Środa, 8 maja 2024r.

Imieniny: Stanisława, Lizy, Wiktora

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Komunikacja / Miasto (nie)przyjazne rowerzystom?

Komunikacja i rekreacja

Miasto (nie)przyjazne rowerzystom?

Takie przeszkody można spotkać na ścieżce rowerowej.

Foto: Bartek Wutke/Social North

Kiedy podczas majowej sesji Rady Miasta, padła interpelacja na temat powołania oficera rowerowego, zastępca Prezydenta Barbara Michalska odparła, że „ścieżek rowerowych wcale nie ma tak dużo, a urzędnicy ogarniają ten temat”. W rzeczywistości pracownicy Wydziału Inżyniera Miasta są tak przeciążeni obowiązkami, że nie mają raczej pojęcia jaki jest faktyczny stan naszych ścieżek rowerowych. Nie wystarczy raz się nimi przejechać, żeby dostrzec wszystkie mankamenty.

- Świnoujście stało się swoistego rodzaju mekką turystyki rowerowej – przekonywał już rok temu Robert Karelus. - Dość powiedzieć, że aktualnie posiadamy chyba największą w województwie sieć ścieżek wewnątrz miejskich - ponad 30 kilometrów, oraz oznakowanych szlaków turystycznych - około 120 kilometrów, które dzięki powstaniu transgranicznej promenady łączą nas z Cesarskimi Uzdrowiskami.

Kiedy pisaliśmy o potrzebie stworzenia ścieżki rowerowej w osi północ-południe, prowadzącej z centrum miasta nad morze, dowiedzieliśmy się, że taka trasa biegnąca wzdłuż ul. Chrobrego powstanie w roku 2015. Nasza propozycja, żeby choć tymczasowo wytyczyć kontrapas, spotkała się ze sprzeciwem i argumentacją, że przecież w tym miejscu można legalnie jechać chodnikiem. Przeciwny takiemu rozwiązaniu sprawy był Michał Barkas, prowadzący znaną wypożyczalnię rowerów.

- Nie potrzeba szczytu sezonu, żeby na tym chodniku było niebezpiecznie. Mało tego – dochodzi do niemiłych sytuacji kiedy to piesi krzyczą na rowerzystów i odwrotnie. Kontrapas byłby praktycznie bezkosztowym rozwiązaniem i nawet jako tymczasowe sprawdziłby się lepiej – przekonywał wtedy Barkas.

Ul. Chrobrego to jednak nie jedyny problem. Rowerzystom, zwłaszcza spoza miasta, trudno przejechać przez centrum. Jadąc od strony os. Zachodniego, ścieżka urywa się tuż przy kościele pw. Chrystusa Króla. Turyści widząc już przed sobą otwartą przestrzeń pl. Wolności najczęściej wybierają kierunek na wprost, jako najkrótszą i logiczną drogę w kierunku morza. Tu jednak najczęściej czekają już na nich funkcjonariusze policji lub straży miejskiej, bezlitośnie wlepiając mandat za... jazdę po chodniku. Owszem, ścieżka rowerowa skręca w lewo lub prawo. W pierwszym przypadku jest oznaczona jako prowadząca w stronę granicy, w drugim kończy się dość gwałtownie na Wybrzeży Władysława IV.

Brakuje też dobrej, bezpiecznej i utwardzonej trasy do Międzyzdrojów. Stan trasy R 10, woła o pomstę do nieba i nawet posiadacze grubych, terenowych opon wolą wybrać szosę. Widać to zwłaszcza w weekendy, kiedy rowerzystów można tu spotkać non stop. Zważywszy, że ruch samochodów jest tu duży, a prędkości nie małe, o wypadek również tu nietrudno.

Tu przejdziemy do znacznie istotniejszej kwestii – niebezpiecznych skrzyżowań i miejsc gdzie rowerzysta musi włączyć się do normalnego ruchu ulicznego. To właściwie mógłby być osoby artykuł, ale podam najmocniejsze przykłady.

Ul. Grunwaldzka to jedna z najbardziej ruchliwych dróg w mieście. Poprzecinana skrzyżowaniami, zjazdami na osiedla czy do centrów handlowych. Np. na wysokości CH Uznam. Rowerzyści narażeni są na wiele nieprzyjemnych sytuacji, kiedy spotykają się z kierowcami wjeżdżającymi na parking pod centrum. Kawałek dalej skrzyżowanie ze Steyera, gdzie teoretycznie prowadzi ścieżka rowerowa prowadząca dalej na kanał. Co z tego, skoro przejście przez jezdnie nie jest oznaczone jako rowerowe? Na dodatek przez kilkadziesiąt metrów zmuszeni jesteśmy do skorzystania z chodnika zanim znowu znajdziemy się na wytyczonej ścieżce.

Podobnie jest na ul. Moniuszki, gdzie ścieżka urywa się na skrzyżowaniu z Sienkiewicza i jadąc w kierunku morza musimy jechać wąskim chodnikiem, pełnym pieszych zmierzających w tym samym kierunku. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby nie wpaść pod samochód lub na pieszego.

Najgorsze jest jednak skrzyżowanie ul. 3 Maja i Kościuszki.

- Szedłem ze swoim synem do domu, kiedy zza rogu kamienicy wyjechała starsza pani na rowerze. Nie miała szans zahamować, wpadła na chłopca, to cud, że nic mu się nie stało – opowiadał jakiś czas temu mój kolega Mariusz, mieszkaniec ul. Kościuszki. To z czym spotykają się tu rowerzyści i piesi to jak proszenie się o poważny wypadek. Na przestrzeni kilku metrów mamy tu przejście dla pieszych i rowerzystów, ostry zakręt ścieżki rowerowej zasłonięty przez bryłę domu i oczywiście chodnik. Kilka miesięcy temu, po jednym z podobnych wypadków policja przez kilka tygodni poszukiwała sprawcy potrącenia dziecka.

Niestety takich miejsc jest więcej.

Fatalny jest też niestety stan ścieżek rowerowych. Najgorzej jest na ul. Grunwaldzkiej, pełnej dziur i wybojów. Praktycznie 90% krawężników jest na innym poziomie niż ścieżka, pozostałe 10% wymagają wręcz zejścia z roweru, żeby je bezpiecznie pokonać. Tak jest np. na ścieżce wzdłuż ul. Wojska Polskiego, choć tu jest nadzieja, że zostanie to wkrótce przebudowane wraz z całą resztą. Sporo niebezpiecznych przeszkód znajduje się na ścieżce między skrzyżowaniem z ul. Krzywą, a dawnym przejściem granicznym. Tu dla odmiany nie popisała się firma Orange, która fatalnie wymieniła włazy do studzienek technicznych. Efekt spora różnica poziomów. Z tym samym spotkać się można na ul. Nowokarsiborskiej, między ul. Grunwaldzką aż do wysokości zjazdu do schroniska dla bezdomnych zwierząt, z tą różnicą, że tu wystają studzienki hydrantów. Inną przeszkodę można spotkać na rondzie Róży Wiatrów, gdzie słup ze znakami drogowymi postawiono niemal na środku ścieżki. O ubytkach w kostce brukowej nawet nie będę szerzej wspominał, bo jest tego na terenie miasta naprawdę sporo.

Które ścieżki są naprawdę dobre? Wymienię trzy – prawie cała Nowokarsiborska, ul. Krzywa i Żeromskiego od skrzyżowania z Małachowskiego aż do granicy.. Co je łączy? Wszystkie mają nawierzchnię asfaltową lub bitumiczną. Nie ma na nich wybojów, studzienki są niemal na równi z nawierzchnią, brak też niebezpiecznych miejsc. Pozostałe ścieżki w mieście zrobione są z kostki brukowej. Powód – w przypadku awarii sieci wodno-kanalizacyjnej lub innej, znacznie prościej i taniej jest rozebrać kostkę niż kuć asfalt. Niestety kostka jest dużo mniej trwała. Jest jednak jedno ale w przypadku ścieżki na ul. Nowokarsiborskiej. Brak bariery ochronnej od strony szosy. Liczne ślady hamowania na poboczu świadczą o tym, że część kierowców potrafi w tym miejscu poszaleć, ale czasem nie zapanują nad samochodem. Co jeżeli w pobliżu znajdzie się rowerzysta?

Jeżeli nawet nie zostanie powołany oficer rowerowy, warto wypracować spójny plan poprawy sieci ścieżek rowerowych. Wystarczy tylko skonsultować się choćby ze Świrami Rowerowymi Wiesława Króla, czy klubem rowerowym KS Uznam czy np. Bikers Świnoujście. Grup zainteresowanych współpracą jest sporo, tylko trzeba się z nimi spotkać, a nie polegać na własnych, często mylnych poglądach.

Autor: Bartek Wutke/Social North
comments powered by Disqus