Miasto
Po co nam monitoring?

Takich "choinek" jeszcze u nas nie ma.
Foto: Robert Monkosa
W maju tego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała dość krytyczny raport na temat monitoringu wizyjnego w naszych miastach. Pod adresem samorządów, które głównie wykorzystują to narzędzie, posypało się kilka zastrzeżeń. Dostało się też ustawodawcy, m.in. za brak zapewnienia nadzoru nad systemami. A jak to wygląda u nas?
W dokumencie NIK czytamy, że „istotnym aspektem kontroli było rozstrzygnięcie, czy miasta potrafią zachować równowagę pomiędzy troską o bezpieczeństwo a konstytucyjnym prawem obywatela do ochrony wolności i prywatności”. Według kontrolerów wygląda to faktycznie średnio. Np. połowa miast nie zapewniła stałego nadzoru nad kamerami a w kilku przypadkach na jednego operatora przypadało od 40 do 80 kamer.
Kamery w większości przypadków wykorzystywane są do wykrywania wykroczeń drogowych, np. przejazdu na czerwonym świetle czy złego parkowania. Jednak np. w Warszawie system monitoringu sprawdził się jako doskonałe narzędzie do walki z pospolitą przestępczością. Oznacza to, że miasto świetnie porozumiało się w tej sprawie z policją. W połowie skontrolowanych miast takich konsultacji nie było w ogóle.
NIK miał też zastrzeżenia do sposobu przechowywania i wykorzystywania danych osobowych. Informacje znajdowały się np. w niezabezpieczonych komputerach z dostępem do sieci. Operatorzy mogli też dowolnie zatrzymywać i kopiować klatki nagrań, bez rejestrowania tego w systemie.
Najwyższa Izba Kontroli wysłała do Rady Ministrów wniosek o jak najszybszą zmianę przepisów, a w niektórych przypadkach wręcz ich stworzenie. Chodzi tu głównie o zasadność stosowania monitoringu.
Ile w tej chwili kamer działa na terenie Świnoujścia? Aktualny spis tych urządzeń przedstawia się następująco. Dwie znajdują się na promenadzie, kolejna na trasie spacerowej wzdłuż wydm, skrzyżowaniu ulicy Trentowskiego z ulicą Uzdrowiskową, dalej na skrzyżowaniu ulicy Monte Cassino z ulicą Bohaterów Września, Placu Słowiańskim, skrzyżowaniu ulicy 3 Maja z ulicą Matejki, skrzyżowaniu ulicy Chopina z ulicą Matejki i skrzyżowaniu ulicy Wojska Polskiego z ulicą 11 listopada. Na prawobrzeżu miasta kamery znajdują się w rejonie dworca PKP i PKS oraz skrzyżowaniu ulicy Sosnowej z ulicą Jaracza. Najnowszą kamerą jest ta, która znajduje się na ulicy Piłsudskiego i ma za zadanie monitorować sytuację w Parku Chopina. Swoje kamery posiada również Urząd Miasta. Trzeba też dodać do tego spisu prywatne firmy i spółdzielnie mieszkaniowe. Jednak w tym przypadku brak szczegółowych danych co do lokalizacji wszystkich urządzeń.
Jeden z naszych rozmówców przyznaje, że monitoring w Świnoujściu się sprawdza. Czasem wynikają z tego zabawne sytuacje.
- Przybywając na intymnym tete'a'tete na parkowej ławce ze swoją lubą, po krótkiej chwili obok nas pojawił się patrol policji – opowiada. - Funkcjonariusze wyjaśnili, że dyżurny widząc ich na monitorze podejrzewał, że mogę jej robić krzywdę. Na szczęście wszystko się wyjaśniło – śmieje się.
Mieszkańcy jednak monitoringu się nie boją. Większość przepytanych czytelników nie miała nic przeciwko zainstalowanym kamerom, a nawet była za rozbudową systemu.
- Nie boję się inwigilacji, znacznie gorszym zagrożeniem dla wolności jest zaglądanie do billingów telefonicznych – mówi Krzysztof. Z kolei Maciej uważa, że są w Świnoujściu miejsca, które powinny natychmiast zostać objęte zasięgiem kamer. Wymienia tu zwłaszcza okolice parków miejskich, gdzie – zwłaszcza w sezonie – jest zwyczajnie najniebezpieczniej.
Idei monitoringu wizyjnego bronią też urzędnicy. Centra dozoru mieszczą się w Komendzie Miejskiej Policji oraz w siedzibie Straży Miejskiej w Urzędzie Miasta.
- Dzięki monitoringowi zlokalizowanemu w siedzibie Straży Miejskiej udało się chociażby zapobiec kradzieży obuwia z zaplecza jednego ze sklepów w centrum – mówi rzecznik Prezydenta Miasta Robert Karelus. – Dzięki zapisowi na taśmie, drogi aparat fotograficzny odzyskało małżeństwo turystów, które wypoczywało w naszym mieście.
Nikt też nie skarżył się na zamontowane kamery i nie narzekał na ich lokalizację. Wręcz przeciwnie. Według naszych informacji jednym z projektów który wpłynął do budżetu obywatelskiego była propozycja zamontowania kamery na Skwerze Zesłańców Sybiru. Koszt zamontowania jednej kamery to około 100 tys złotych. Według rzecznika, system ma szansę być rozbudowywany.