Tracimy tysiące euro na parkomatach
Nie ma silnych na gapowiczów
Foto: scie24
Niemieccy turyści, którzy nie zapłacą za postój w strefie płatnego parkowania mogą być teoretycznie pociągnięci do odpowiedzialności także w swoim kraju. Jednak w praktyce jest to kosztowny i czasochłonny proces.
Obcokrajowcy unikający opłat za bilety parkingowe stanowią od dawna ogromny problem. Licząc od roku 2006 nasze miasto straciło na gapowiczach ponad 150 000 Euro. Tylko w zeszłym roku straty wyliczono na 127 000 zł. Ponad 90 procent nadużyć dotyczy niemieckich kierowców.
Prawne zawiłości przy ściąganiu długu są główną przyczyną zaniechania wszczęcia procedury w takich przypadkach. Obowiązujący w Unii Europejskiej przepis dotyczący egzekwowania sankcji pieniężnych ma moc tylko wtedy, gdy grzywna wynosi co najmniej 70 euro. Oprócz tego polska strona musiałaby każdorozowo składać odpowiedni wniosek w Federalnym Urzędzie Sprawiedliwości, a całą dokumentację przesyłać w języku niemieckim.
Jak komentuje niemiecki Nordkurier, główną przyczyną nierozliczonych rachunków nie są złe intencje kierowców, lecz fakt, że polskie parkomaty nie przyjmują monet euro. Ale przecież u naszych zachodnich sąsiedów urządzenia do wydawania biletów parkingowych także nie przyjmują złotówek...
DOŁĄCZ DO NAS: