Sobota, 4 maja 2024r.

Imieniny: Moniki, Floriana, Władysława

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Najważniejsze są zwierzęta

Z wizytą w świnoujskim schronisku dla bezdomnych zwierząt

Najważniejsze są zwierzęta

Foto: scie24

Bulwersująca sprawa zaniedbań w świnoujskim schronisku dla bezdomnych zwierząt ze strony pracowników Zachodniopomorskiego Towarzystwa Praw Zwierząt zaowocowała trzema rozprawami sądowym i w końcu - korzystnym wyrokiem dla Miasta. W czerwcu 2014 roku roczną pieczę nad schroniskiem przejęło Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Świnoujściu. Przed dwoma tygodniami Miasto rozstrzygnęło nowy konkurs.

Obecnym zarządcą schroniska jest Stowarzyszenie Your Choice, organizacja bez żadnego doświadczenia w opiece nad zwierzętami. Czy są zatem szanse na wyprowadzenie schroniska na prostą? 4 czerwca odwiedziliśmy obiekt, rozmawialiśmy z pracownikami, zobaczyliśmy zwierzęta. Kłopoty nie zniknęły, ale potencjał jest na tyle duży, że można ze sporą dawką optymizmu spoglądać w przyszłość.

Wizytując schronisko w dzień ustawowo wolny od pracy nie spodziewaliśmy się wiele. Otwarta brama, jak się potem okazało, „jedna z zasad działalności”, zachęcała do odwiedzin. Przed budynkiem ogromny kontener pełen śmieci. Wewnątrz kilka kobiet zajętych sprzątaniem, wyraźnie nie mających czasu na rozmowę. Dwie dziewczyny w wieku gimnazjalnym odprowadzają ze spaceru małego kundelka. Drobna blondynka prowadzi na dwór rudego amstaffa, psiaka wyraźnie po przejściach. Weźmie go w pieczę tymczasową jeszcze podczas naszej wizyty w schronisku. Po kilku minutach z psich boksów wraca Aneta Leda - koordynatorka schroniska.

- Od trzech dni sprzątamy, bo kilkuletnie zaniedbania odcisnęły piętno na wyglądzie i zapachu pomieszczeń. Widać już jednak pierwsze efekty naszej pracy. Stan przejętych zwierząt jest umiarkowanie dobry. Miały kleszcze i nieprzycięte pazury, jeden z psów krwawą biegunkę. W boksie dla psów zastaliśmy gołębia w stanie agonalnym. Wczoraj musieliśmy go uśpić - relacjonuje Aneta Leda.

Jak doszło do tego, że nie mające doświadczenia towarzystwo przejęło stery nad placówką? - Nie chcieliśmy przejmować schroniska. To samo wyszło. Na przełomie lutego i marca wróciłam do Świnoujścia. Wtedy dowiedzieliśmy się co się dzieje w schronisku i powiedzieliśmy „dość”. Złożyliśmy wniosek o rejestrację Towarzystwa Promocji Opieki nad Zwierzętami „Widzę Cię”. Kiedy miasto ogłosiło konkurs na prowadzenie schroniska nie mieliśmy jeszcze wpisu do KRS-u - opowiada Aneta Leda.

Pomoc zaoferowało Stowarzyszenie Your Choice, w którym działa wielu świnoujścian. - Podpisaliśmy z nimi umowę w myśl której osobiście ponoszę odpowiedzialność prawną i finansową za działalność schroniska - mówi Leda. - Konkurs na prowadzenie obiektu został rozpisany na rok. W 2016 roku będzie rozpisany na trzy. Przystąpimy do niego już jako „Widzę Cię”.

Miesięczny budżet schroniska to niecałe 23 tys. zł. Z tej kwoty należy opłacić pracowników, zakupić karmę dla zwierząt. W placówce zatrudnionych jest 6 pracowników. Wszyscy na umowę - zlecenie. Większość z nich to osoby uczące się lub zatrudnione w pełnym wymiarze godzin w innych zakładach pracy, co pozawala zaoszczędzić na składkach do ZUS. Pełna kwota ubezpieczenia społecznego odprowadzana jest tylko za jedna osobę. Marta jest doświadczonym technikiem weterynarii, co pozwala „zejść” z kosztów leczenia zwierząt. Może usuwać kleszcze, wykonywać inne zabiegi pielęgnacyjne, na telefoniczne zlecenie lekarza podać kroplówkę. Jest także pan Bogdan, bezdomny rencista, który stróżuje nocą w budynku.

Pomaga wiele osób. - Z ogromnym sercem do zwierząt podchodzi lekarz Maciej Kolanek. Bierze od nas „po kosztach” i jest, kiedy go potrzebujemy. Wspiera nas także Urząd Miasta. Pośredniczy w kontaktach, a nie mogąc dołożyć więcej pieniędzy, podpowiedział nam budżet obywatelski. - relacjonuje zarządca schroniska.

Remondis podstawił bezpłatnie kontener i wyczyści kostkę brukową. Właściciel kawiarni El Papa rano przywiózł tablice korkowe. Jarosław Węglarz użyczył metalowy stół do gabinetu lekarskiego. Życzliwych osób wokół schroniska jest tak wielu, że nie sposób ich wymienić. Są też wieloletni wolontariusze.

- Dla nich najważniejsze są zwierzęta. Mają niezwykle rozległą wiedzę. Można powiedzieć, że jedna z wolontariuszek wprowadziła nas do schroniska. Opowiedziała nam historię zwierząt, podała ich imiona, bo w dokumentacji brakowało zdjęć.

Problemy? Tych niestety nie brakuje. Podczas naszej wizyty na terenie schroniska pojawia się mężczyzna. Od zaplecza wchodzi do zagrody dla psów. Aneta Leda reaguje natychmiast, jednak mężczyzna odgraża się i zarzuca zarządcom brak dostępu do zwierząt. Jest wyraźnie pod wpływem alkoholu. Zanim przyjedzie policja odwiedzi starych znajomych z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Praw Zwierząt, którzy mimo wyroku sądu nakazującego opuszczenie terenu schroniska, nadal nielegalnie zajmują jego pomieszczenia. Na pytanie, kiedy opuszczą jednostkę bez skrępowania odpowiadają „a myśli pani, że tak łatwo tonę węgla wywieźć”.

- Chcą nam zabrać też trzy koty. Twierdzą, że są ich, chociaż od roku przebywają w schronisku. Karmimy je, leczymy i pielęgnujemy. Zdecydowaliśmy wpiąć je w naszą ewidencję. Są osoby, które chcą adoptować dorosłe koty - dodaje Leda.

Schronisko ciągle potrzebuje wsparcia. Brakuje wielu podstawowych rzeczy, takich jak żwirek dla kotów czy środki czystości. Wspomóc jednostkę można także finansowo przekazując darowizny na konto bankowe. Więcej informacji o bieżących wydarzeniach w schronisku i możliwościach pomocy można znaleźć na jego oficjalnym profilu na Facebooku.

Autor: scie24
comments powered by Disqus