Poniedziałek, 29 kwietnia 2024r.

Imieniny: Rity, Katarzyny, Bogusława

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Na rybę do Rybki w Śrubie

Świnoujski szlak kulinarny

Na rybę do Rybki w Śrubie

Foto: mp

Co się powinno jeść nad morzem? Świeżą rybę! Zwłaszcza latem, zwłaszcza jak się jest na urlopie. Jest to pozycja obowiązkowa – tak samo jak gofry i w najróżniejszej postaci lody. Problem tylko, gdzie taką rybę można dostać? Sprawdzamy dobrze znaną świnoujścianom Rybkę w Śrubie!

Do tej restauracji wybieramy się z nadzieją na zjedzenie świeżej, niemrożonej ryby. Faktem jest, że ciężko jest taką dostać w restauracjach, ba, nawet w smażalniach często ma się do wyboru pojedyncze pozycje, które nie są mrożone. Jak się okazuje – podobnie jest tutaj. Świeże były sandacz, dorsz i łosoś, pozostałe pozycje jak miruna, sola, halibut, tuńczyk – już nie. Mrożony też był rekin, ale to akurat wydaje się być zrozumiałe i nie budzi zdziwienia. Pytamy kelnerkę, dlaczego tak ciężko dostać świeżą rybę? Odpowiedziała, że może to wynikać z oszczędności restauratorów – wolą kupić rybę ze sklepu niż świeżą od rybaków. Nie każdy ma też swoje zaufane źródło świeżych dostaw. Na szczęście Rybka w Śrubie współpracuje z lokalnymi rybakami i to u nich się zaopatruje. No to zamawiamy!

Menu jest skomponowane w prosty i przejrzysty sposób, składa się przede wszystkim z ryb. Do wyboru np. rybny szaszłyk, zupa kapitańska, filet z sandacza w płaszczyku oraz klasyczne filety rybne smażone albo gotowane. Decydujemy się na dorsza smażonego oraz gotowanego łososia.

Osobno można dobrać dodatki w postaci frytek (4 zł) czy gotowanych ziemniaków (3,5 zł) oraz surówek (6 zł). Cena ryby jest oczywiście uzależniona od gramatury – koszt dorsza to 8 zł za 100 gram, a łososia 10,50 zł. Po około 15 minutach na naszym stole ląduje zamówienie.

Wygląda apetycznie, dobrze pachnie. Porcja łososia jest naprawdę imponująca. Gorzej wypadły dodatki. W człowieku może się obudzić pewien żal, że zapłacił 3,50 za 5 małych ziemniaczków i 4 zł za garstkę frytek. Przebojem są jednak surówki za 6 zł – wszystkie 4 rodzaje zmieściły się na małym talerzyku. Dobrze wiemy, że koszt dodatków dla restauratora nie jest duży, więc naprawdę nie straci na tym, jeśli na bogato napełni talerz swojego gościa – klient się ucieszy i nie wyjdzie głodny.

Dobrze, najważniejszy jest jednak smak – i to ryby, a nie dodatków, które zresztą mimo małej ilości były naprawdę bardzo smaczne! Gotowany łosoś był idealnie przyrządzony – soczysty, miękki i naprawdę bardzo smaczny. Jeśli chodzi o dorsza – był on po prostu dobry, miał smaczną panierkę, ale jak to mówią: „szału nie było”. Ryby były generalnie mało doprawione. Było smacznie, w przypadku łososia – nawet pysznie. Najważniejsze jednak, że świeżo.

Ogólne wrażenia z wizyty są pozytywne. Obsługa była miła, pomocna. Może wizualnie restauracja z zewnątrz nie zachęca przechodniów, ale informacja o świeżej rybie już owszem. Wystrój lokalu jest typowo związany z morzem, jednak ze względu na lekki zaduch w środku, woleliśmy zjeść na zewnątrz. Jest miło, jest czysto. Gdyby na talerzu przy tej cenie byłoby jeszcze troszkę więcej jedzenia, to byłoby naprawdę świetnie.

Autor: mp
comments powered by Disqus