Wtorek, 7 maja 2024r.

Imieniny: Gizeli, Ludmily, Benedykta

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Do wyboru, do koloru, czyli o wizycie w Neptunie

Świnoujski szlak kulinarny

Do wyboru, do koloru, czyli o wizycie w Neptunie

Foto: mp

O Neptunie słyszałam ostatnio bardzo wiele, a to za sprawą mojej koleżanki. Odwiedziła to miejsce po dłuższej przerwie i była naprawdę zadowolona. Pomyślałam, że czas najwyższy sprawdzić jedno z bardziej rozpoznawalnych miejsc w Świnoujściu, położone w tak pięknym budynku na rogu ulicy Piłsudskiego oraz Bema, przy samym Placu Wolności. Czy rzeczywiście jest tak smacznie, jak mówią?

Restauracja z zewnątrz przyciąga swoją uwagę i w Świnoujściu kojarzy ją chyba każdy. Idąc przez Plac Wolności to właśnie ona swoją wielkością rzuca się w oczy. Nie tylko sam budynek, ale też ubrane na czarno kelnerki, non stop kursujące pomiędzy ogródkiem a lokalem. Nie raz obserwowałam to miejsce i było widać (przynajmniej z zewnątrz), że obsługa nie ma czasu na nudę. Zawsze byłam pod wrażeniem osób, które tak sprawnie potrafią dostarczyć tace pełne jedzenia i napojów, pokonując przy tym jeszcze schody.

Lokal w środku jest bardzo przestronny i ze względu na swoje umeblowanie podzielony na dwie części – jedna ma klasyczne stoliki z krzesłami, a druga stoły, przy których umieszczone są sofy. Wszystko połączone jest naprawdę szerokim barem, gdzie znajdują się przeróżne gatunki alkoholi. Tego dnia w środku zajęte są pojedyncze miejsca, ponieważ tak ładna pogoda skłaniała raczej do zjedzenia w ogródku. Tak robimy i my. Należy podkreślić, że zarówno w środku jak i na zewnątrz jest czysto. Siedząc w ogródku jest tylko jeden mankament – niestety, obok nas mogą usiąść palacze i tym samym skutecznie uprzykrzyć oczekiwanie na jedzenie, dopóki sami nie dostaną swojego zamówienia.

Po chwili na naszym stoliku lądują karty z menu. Jest ono dość obszerne: przystawki, zupy, mięsa, dania z drobiu, ryby, desery oraz całe mnóstwo napojów – zwłaszcza alkoholowych. Dominuje kuchnia polska z pewnymi elementami zapożyczonymi z kuchni śródziemnomorskiej (np. makarony). Menu jest tak skomponowane, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Tego dnia mój żołądek domaga się dobrej porcji mięsa, tak samo i żołądek mojego towarzysza. Z tą różnicą, że ja zadowolę się czymś z drobiu, a on musi dostać solidną porcję mięsiwa. Zamawiamy: grillowaną pierś z kurczaka z frytkami i świeżymi warzywami oraz karkówkę po diabelsku też z frytkami i świeżymi warzywami.

Kelnerki kursują bez przerwy, w końcu pojawia się też nasz obiad. Wygląda naprawdę ładnie – wszystko podane na bardzo dużych talerzach, które są wypełnione po brzegi. Do kurczaka zabrakło mi tylko jakiegoś sosu, ponieważ sama grillowana pierś, mimo że była smacznie przyprawiona, to była też dość sucha, w pełni jednak usatysfakcjonowała moją potrzebę zjedzenia mięsa. Karkówka po diabelsku doprawiona naprawdę smacznie i ostro oraz dobrze upieczona. Miała jednak jedną zasadniczą wadę. Porcja miała więcej tłuszczu niż mięsa. Owszem – trochę tłuszczyku musi być, z tego się bierze właśnie soczystość dania, jednak jeśli dostaje się łykowaty kawałek, którego dobrze nie można pogryźć, oznacza, że się akurat pechowo trafiło. Gdyby nie to, danie byłoby po prostu przepyszne. Dodam, że dodatki były naprawdę bardzo dobre! Zwłaszcza frytki – świeże, chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. Świeże warzywa były mixem sałaty, szpinaku, pomidora, ogórka oraz czerwonej papryki, polane obficie pysznym sosem vinaigrette. Byłoby świetnie, gdyby tylko nie ta karkówka…

Nie mogę powiedzieć również niczego złego o obsłudze – bardzo sprawna, szybka, pomocna. Pani na koniec spytała, czy nam smakowało i szczerze odpowiedzieliśmy na czym polegał problem. Przyjęła informację, podziękowała i obiecała przekazać to na kuchni. Spytałam również o ryby – czy są świeże, czy mrożone. Część była świeża, ale część mrożona – warto więc przed złożeniem zamówienia spytać o ten konkretny rodzaj, który nas interesuje.

Parę słów jeszcze o cenach. Mianowicie – są różne i trochę nieregularne. Za nasze dania (którymi spokojnie można było się najeść) zapłaciliśmy po 26 złotych. Normalna cena obiadowa. Za dania mięsne zapłacimy praktycznie od dwudziestu paru złotych po 60 – 70 złotych, w zależności od rodzaju potrawy. Wyjątkowo drogie wydają się być przy tym zupy, których cena za porcję waha się od 12 złotych za rosół do 17 złotych za żurek. Dużo zapłacimy też za dania z ryb – najtańszy jest dorsz saute (poniżej 30 złotych), ale generalnie potrawy z łososiem czy sandaczem wynoszą 30-40 zł.

Podsumowując – w Neptunie jest dobrze. Jest przyjemnie, czysto, miło, smacznie. Po prostu dobrze. Ciekawe tylko, czy pani kelnerka rzeczywiście przekazała na kuchni informację o karkówce… Może nadarzy się za jakiś czas okazja, żeby to sprawdzić.

 

Autor: mp
comments powered by Disqus