Piątek, 3 maja 2024r.

Imieniny: Marii, Antoniny

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Wizyta w Sphinxie, czyli może być pysznie!

Świnoujski szlak kulinarny

Wizyta w Sphinxie, czyli może być pysznie!

Foto: jd

Do sieciowych restauracji i kawiarni ma się różny stosunek. Niektórzy sieciówki kochają (tam zawsze powinno być porządnie), a inni omijają szerokim łukiem (dania tworzone z półproduktów, brak kreatywności). W Świnoujściu też mamy wiele sieciówek – na pierwszy ogień poszedł bardzo dobrze znany Sphinx!

Osobiście nie mam nic przeciwko sieciowym lokalom – nieraz są ratunkiem w miejscach, gdzie nie ma nic dobrego do jedzenia, a sieciówka daje gwarancję smaku i ceny (a przynajmniej powinna) niezależnie od tego czy wylądowaliśmy w mieście z milionem mieszkańców czy w małej miejscowości. Standard to standard i powinien obowiązywać niezależnie od warunków. Nieraz pojawiają się zarzuty, że kucharze pracujący w sieciówkach nie muszą być wcale kucharzami, bo mają wszystko podane gotowe na tacy: recepturę, składniki i instrukcję co i jak. Nie można generalizować – są takie miejsce, gdzie rzeczywiście to wystarczy. Ale są miejsca, gdzie pomimo narzuconych standardów, jeśli nie jest się dobrym kucharzem, nic się nie urodzi.

Sphinx był już nam wcześniej znany z innych miast – większych, mniejszych. Napotykany smak był zazwyczaj podobny, nieznacznie różniły się wielkością porcje. Zawsze jednak wychodziliśmy stamtąd zadowoleni. Ciekawi, jak Sphinx wygląda w Świnoujściu, bardzo głodni i bardzo potrzebujący solidnej porcji mięsa w końcu się tam wybraliśmy. Oj, warto było!

Restauracja wizualnie przypomina te z innych miejscowości. Przyciemnione światło, charakterystyczne lampy, duże drewniane stoły, pracujący w obsłudze tylko kelnerzy. Siadamy mile powitani przy stoliku, zapoznajemy się z menu. Jest bardzo dobrze zrobione, ponieważ zawiera zachęcające zdjęcia potraw. Nie jest też w uboższe niż w innych miejscach. Są klasyczne shoarmy (do wyboru orientalnie przyprawione mięso z wieprzowiny albo drobiu), steki, grillowane potrawy, sałatki – dla każdego coś miłego. Zaskoczyły mnie makarony i pizze w karcie, ale traktuję to jako ukłon w stronę tych, którzy nie są fanami mięsnych dań. Zamawiamy nasze ulubione: Chrupiącego kurczaka oraz Shoarmę de luxe z polędwicy wieprzowej. Do tego frytki, zestawy surówek i sosy.

Czekamy może niecałe 10 minut i przychodzi kelner z naszymi wielkimi talerzami… Całość wyglądała naprawdę dobrze. Wszystko pięknie pachniało, a porcje były duże! Jedzenie było przyjemnością – jędrne mięso z polędwicy wieprzowej, doprawione w charakterystyczny dla bliskowschodniej kuchni sposób – lekko ostre. Kurczak soczysty, pysznie doprawiony z naprawdę chrupiącą panierką. Brak zarzutu do sałatek, do frytek i do sosów. Po prostu pysznie! Standard Sphinxa został jak najbardziej utrzymany. Tylko sosy były już gotowe, nie są robione na miejscu. Ale nie jest to zarzut - były bardzo smaczne.

Generalnie – do naszej wizyty nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Obsługa była bardzo uprzejma i miła. Kelnerzy zadawali magiczne pytania „czy u państwa wszystko w porządku?” podczas jedzenia oraz „jak państwu smakowało?” po zakończonym posiłku. Miło, smacznie, szybko ale… drogo. W zasadzie to jest jedyna newralgiczna kwestia. Nasze dania kosztowały po około 32 złote za jedno, więc za obiad dla dwóch osób bez żadnych ekstra przekąsek, starterów i picia wydaliśmy 64 złote. Czy było warto? Jak najbardziej, jednak taką kwotę traktuję jako wyjście okazjonalne. Poza tym lepiej dołożyć do danej porcji te 10 zł i mieć pewność, że się zje naprawdę dobrze.

Dodatkowym atutem Sphinxa jest to, ze jest polską sieciową restauracją. Jeśli macie ochotę na dobre mięso i macie naprawdę puste brzuchy – ta restauracja jest świetnym wyborem.

Autor: jd
comments powered by Disqus