Piątek, 27 czerwca 2025r.

Imieniny: Maryli, Wladyslawa, Cyryla

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Domowa kuchnia górą, czyli o wizycie w Bistro-Pub „Sabroso”

Świnoujski szlak kulinarny

Domowa kuchnia górą, czyli o wizycie w Bistro-Pub „Sabroso”

Foto: mp

Będzie smacznie, szybko, domowo i w bardzo przystępnej cenie. Będzie też jedno „ale”, które jednak nie popsuło wrażenia całości. Bistro Pub Sabroso mimo moich początkowych wątpliwości zdał egzamin. Jednak czy zasługuje na tak zwaną „piątkę”?

Miejsce otwarte jest od ostatnich wakacji przy Wybrzeżu Władysława IV. Wcześniej było mi tam zdecydowanie nie po drodze i nie zachęcał mnie ogródek składający się z paru drewnianych stolików i tablicy firmy „Coca-Cola” z zapisanym kredą (bardziej lub mniej prosto) menu. Jakoś latem nie miałam ochoty jeść przy ruchliwej ulicy, zwłaszcza że na zewnątrz pojawiała się różna klientela przy piwie.

Wiedziałam jednak, że w końcu to miejsce trzeba będzie sprawdzić, tym bardziej, że słyszałam same pozytywne opinie od znajomych. Jedzenie miało być pyszne, tanie. Porcje dość małe, ale naprawdę dobre. Nadszedł w końcu dzień, gdy zapadła decyzja o wizycie w „Sabroso”. Trzeba szybko na coś skoczyć po pracy, więc zobaczymy, co tam mają i czy rzeczywiście jest smacznie. Z chwilą, gdy otworzyłam drzwi lokalu, wiedziałam, że będzie dobrze.

Po pierwsze od samego wejścia ujmował zapach. Pachniało pysznie! Domowym, smacznym, ciepłym jedzeniem. Po drugie – w środku było bardzo ładnie. Moja wcześniejsza wizja wątpliwego ogródka odeszła w niepamięć, bo liczyło się tylko tu i teraz. A była to naprawdę ładna, gustownie urządzona przestrzeń. Jasne meble, zielone dodatki, przytulne szare ściany (tak, szary może być przytulny!) i ogólnie panująca czystość. Lokal nie przypominał miejsca z tanim jedzeniem, nie przypominał też żadnej stołówki. Chciało się tam usiąść i zostać.

Zdecydowany plus miejsca to prosto skomponowane menu. Kilka dań obiadowych, które się codziennie zmieniają. Stałym elementem jest filet drobiowy na chrupko (12 zł). Każde danie kosztuje 14 złotych za porcję. Do zestawu można wybrać jedną z dwóch zup w cenie 2 złotych, więc za dwudaniowy obiad zapłacimy 14-16 zł. Bez zbędnego wymyślania i upiększania. Widać, że lokal stawia na świeżość i jakość.

Zamawiamy fileta drobiowego na chrupko oraz szwajcara (pierś z kurczaka nadziana serem oraz szynką) oraz zupy: wiejską i ogórkową. Jako dodatek (już wliczony w cenę) można wybrać frytki albo ziemniaki. Bierzemy frytki. Płacimy za wszystko 30 zł i zadowoleni (ja ciągle zszokowana, że jest tak ładnie), siadamy i czekamy.

Po dwóch minutach lądują zupy. Smaczne, domowe. Ogórkowa może przesolona, ale zjadliwa. Zupa wiejska z dodatkiem ziemniaków i kiełbasy dobrej jakości. Dobry, rozgrzewający wstęp. Chwilę po tym jak skończyliśmy jeść zupy na naszym stole wylądowało drugie danie. Bardzo ładnie podane porcje mięsa z zestawem surówek i frytkami. Naprawdę pyszne, nie mam żadnych zarzutów co do smaku. Pierś soczysta, frytki chrupiące, świeże surówki. Pychotka. W tym miejscu pojawia się jednak jedyne „ale”. Porcje są małe. Wystarczą na lekki głód, jeśli potem jeszcze czymś dojemy. Jednak jeśli połączy się drugie danie z zupą, to nie będzie dramatu. Nasz żołądek na jakiś czas powinien dać nam spokój. Kubki smakowe za to będą bardzo zadowolone.

Wizyta była bardzo miła, miła była również obsługa. Szkoda, że lokal jest tak krótko czynny (do godziny 18.00) i szkoda, że te porcje nie są większe. Tego dnia wystarczyło, ale czuję, że niedługo wrócimy po więcej. Kolejne miejsce ze smaczną, świeżą, domową kuchnią warte odnotowania na kulinarnym szlaku.

Autor: mp
comments powered by Disqus