Sobota, 4 maja 2024r.

Imieniny: Moniki, Floriana, Władysława

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Niech żyje wolność wyboru, czyli o wizycie w Buffet Daily Fresh!

Świnoujski szlak kulinarny

Niech żyje wolność wyboru, czyli o wizycie w Buffet Daily Fresh!

Foto: mp

Sprawdzania smaków w Galerii Corso ciąg dalszy. Tym razem trafiliśmy do samoobsługowego baru Buffet Daily Fresh. Z samej nazwy wynika, że powinno być świeżo, a na gości powinna czekać szeroka gama dań do wyboru – jak to przy prawdziwym bufecie bywa. W rzeczywistości wszystko się (prawie) zgadzało!

Idea baru jest prosta – klient sam wybiera co, ile i w jakiej konfiguracji zje. Obowiązuje go jednak jedna zasada – za każde 100 gram nałożonego jedzenia płaci 3,29 zł. Sam decyduje, czy na jego talerzu pojawią się same ziemniaki z surówką, czy też może mięso, sos i pierogi. Do wyboru, do koloru. 

Musze przyznać, że Buffet pozytywnie mnie zaskoczył. Po pierwsze tym, że jest przygotowany w przemyślany sposób. W miejscu, gdzie bierzemy tacę i naczynia, jest możliwość wzięcia od razu pojemnika na wynos. Bardzo duże udogodnienie dla tych, którzy nie mają czasu usiąść przy barze.  Po drugie, wybór dań był naprawdę bardzo duży. Ziemniaki, kasze, ryż, makaron, pulpety, kotlety de volaille, chrupiące polędwiczki z kurczaka, pieczenie, ryby w sosach, gulasz i całe multum surówek. Po trzecie tym, że… jedzenie było po prostu smaczne!

Szczerze – nie spodziewałam się, że zjemy tam naprawdę przyzwoity obiad. Nasze talerze były bardzo różnorodne. Na jednym mieliśmy kaszę pęczak, ryż z warzywami, kotleta de volaille, surówkę i jednego pieroga ruskiego. Na drugim znalazły się chrupiące polędwiczki z kurczaka, lasagne, ziemniaki, fasolka szparagowa oraz dwa rodzaje surówek z kapusty. Jeden wielki miszmasz. To naprawdę duży plus, że można komponować swoje dania według uznania. Normalnie każdy popukałby się w głowę, gdybym do kotleta z surówką poprosiła o jednego pieroga ruskiego albo gdyby na jednym talerzu znalazła się lasagne i tłuczone ziemniaki. A tak proszę – każdy sobie sam nakłada to, na co ma ochotę i w ten sposób w ramach jednego posiłku możemy spróbować różnych rzeczy.

Jedzenie okazało się naprawdę smaczne, dobrze doprawione i sycące. Uwagi mam tylko do ziemniaków - były bez smaku i o nieprzyjemnej, wodnistej konsystencji. Nie podszedł też mi pieróg ruski. Farsz był dobrze doprawiony, jednak w środku były grudki twarogu, a całe ciasto przypominało mamałygę, ponieważ rozleciało się od leżenia w ciepłej ladzie. Poza tym bez zarzutów. Nie był to oczywiście popis umiejętności kulinarnych na miarę restauracji z gwiazdkami, jednak nie tego się oczekuje po samoobsługowym barze. Zaskoczyła nas naprawdę przyzwoita lasagne, de volaille z tryskającym ze środka masłem, pyszne polędwiczki i świeże surówki. Smakowo byliśmy usatysfakcjonowani.

Za nasze dania zapłaciliśmy razem 38 zł. Nie jest to specjalnie dużo, biorąc pod uwagę, że najadły się dwie dorosłe osoby i co więcej, zjadły swoje dania z przyjemnością. Mała rada – nakładając jedzenie na talerz kusi, żeby nakładać i nakładać… Zachęcają nas do tego różnorodne kolory, dania, całe kompozycje surówek i nasze ulubione dodatki. Na końcu możemy mieć „kopiasty” talerz i słono zapłacić za to, że najedliśmy się oczami, bo okazuje się, że nie jesteśmy w stanie takich ilości przyjąć. Kolejna rada - uważajcie na wagę dodatków - ziemniaki będą cięższe od ryżu czy kaszy. Więcej ważą także dania w sosach i to one mogą nam podbijać rachunek.

Podsumowując tę wizytę muszę przyznać, że wypadła bardzo pozytywnie. Każdy z nas lubi mieć wolność wyboru, grunt, żeby wybierać z głową. Dobrze, że mamy Buffet w Świnoujściu i warto tam się zatrzymać - nie tylko w przelocie podczas zakupów.

Autor: mp
comments powered by Disqus