Piątek, 26 kwietnia 2024r.

Imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marii

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Co dalej ze stocznią?

LII Sesja Rady Miasta

Co dalej ze stocznią?

Lesław Hnat, pierwszy z prawej, przez cztery godziny odpowiadał na pytania radnych.

Foto: Bartek Wutke

Podczas sesji rady miasta doszło do ostrej dyskusji między przedstawicielami związków zawodowych działających przy stoczni, a jej prezesem Lesławem Hnatem. Poszło o brak konsultacji przy podejmowaniu decyzji oraz wyprzedaż mienia stoczni. Związkowcy zarzucili też Hnatowi złamanie ustaleń układu zbiorowego.

Wcześniej jednak prezes Hnat przedstawił aktualną sytuację w połączonych stoczniach funkcjonujących pod wspólną nazwą Morska Stocznia Remontowa Gryfia.

- Udało nam się zmniejszyć podatek od nieruchomości, dzięki sprzedaniu części terenu - mówił Lesław Hnat. - Stocznia spłaca swoje zobowiązania, nie zaciągneliśmy też żadnych nowych kredytów. Udało się nam przeżyć zimę wyłącznie własnymi siłami.

Prezes podkreślał też, że firma wchodzi w sezon remontowy z wieloma zamówieniami. W tej chwili do połowy maja, non stop mają być zajęte wszystkie doki, zarówno w Świnoujściu jak i w Szczecinie.

Dariusz Sarnowski, zwiąkowiec ze Świnoujścia szybko zakwestionował zdanie o braku nowych kredytów. Okazało się, że prezes nie wspomniał o 3 mln pożyczki.

- Pojawiło się zagrożenie utraty płynności finansowej, a co za tym idzie brak wypłat dla pracowników fizycznych - przyznał prezes Hnat. - Zaciągnięcie pożyczki dało nam komfort tego, że uniknęliśmy sytuacji, kiedy tylko część pracowników otrzymałaby pensje. Miałem odwagę wyjść do robotników i powiedzieć im, że może być problem.

Prezes odniósł się również do zarzutów o zwalnianie pracowników. W ciągu minionego roku ze stoczni odeszło z różnych przyczyn 31 osób. Jednak w tym czasie zatrudniono 11. Tymczasem w całej firmie zatrudnionych jest 873 osób.

Sarnowski wytknął Hnatowi, że nie ma pomysłu na wykorzystanie potencjału połączonych stoczni. Podkreślał, że wszystkie działania majątkowe odbywają się poza wiedzą związków. Zarzucił mu również manipulowanie faktami.

- Nie zgadzam się, żeby związki zawodowe współdecydowały o obliczu stoczni - grzmiał prezes. Później jeszcze wielokrotnie Hnat podkreślał, że związkom zawodowym brak kompetencji do zajmowania się kwestiami np. sprzedaży terenów stoczniowych. - Niech związki zajmą się tym do czego są powołane, a zarząd swoją pracą - grzmiał prezes.

Licznie zgromadzeni związkowcy kwitowali podobne wystąpienia śmiechem.

Suchej nitki nie pozostawili na działaniach prezesa również radni, głównie z Prawa i Sprawiedliwości. Zarówno Andrzej Mrozek jak i Jacek Jurkiewicz nie przebierając w słowach zarzucili Hnatowi wyprzedawnie majątku.

- Pana działanie przypomina zachowanie alkoholika sprzedającego rodowe srebra za bezcen - niemal krzyczał radny Jurkiewicz.

Nieco spokojniej do sytuacji stoczni odnosili się inni radni. Według Andrzeja Szczedrego wina leży po stronie właściela MSR.

- Decyzje których teraz mamy rezultat, zapadły dużo wcześniej niż w 2012 roku - tłumaczył Szczodry. - To są decyzje które mają ratować podmiot, który w dużej mierze znajduje się w Szczecinie.

Na koniec radny Dariusz Śliwiński zaproponował prezesowi Hnatowi żeby fundusz MARS, będący właścicielem stoczni, w ramach sprzedaży majątku pozbył się zagospodarowanej części - czyli stoczni w Świnoujściu. Otrzymał za to brawa od zgromadzonych przedstawicieli związków zawodowych.

Autor: Bartek Wutke
comments powered by Disqus