Prezydent Świnoujścia bez legitymacji partyjnej
Żmurkiewicz krytycznie o SLD
Foto: scie24
Prezydent Janusz Żmurkiewicz złożył rezygnację z członkostwa w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Nie mogę swoją osobą firmować tych działań, tych decyzji które podejmuje SLD - oświadczył Żmurkiewicz w wywiadzie dla Telewizji Świnoujście. Kością niezgody okazała się koalicja z innymi partiami i porażka projektu w wyborach parlamentarnych.
- Teraz wszyscy mówią, że jest fajnie, że niewiele nam zabrakło, czyli idziemy do przodu, rozpoczynamy długi marsz, a całą winę ponoszą ci starzy działacze SLD, bo trzeba postawić na młodych. Ja tego słuchać nie mogę - ocenił Żmurkiewicz.
Prezydent Świnoujścia wyraźnie nie akceptuje ani zmian pokoleniowych ani nowej formuły lewicy, w którą włączyło się SLD.
- Cóż to jest Zjednoczona Lewica? Iluś tam działaczy z tych różnych ugrupowań, od pana Palikota czy Partii Zielonych, feministki, które się raptem uaktywniły i oni teraz decydują o wszystkim. Oni dzisiaj głównie oceniają SLD - twierdzi.
Żmurkiewiczowi nie podoba się także odsunięcie na boczny tor Leszka Millera i przypisywanie mu porażki wyborczej.
- Szkoda mi pana Millera, bo na te słowa krytyki nie zasłużył. Decyzję o wspólnym starcie w wyborach podejmowało SLD. On jest tylko przewodniczącym, ale jest także kilkunastoosobowa rada krajowa, zarząd - broni przewodniczącego partii, a dowodem na marginalizację jego stanowiska mają być decyzje podjęte przed wyborami prezydenckimi. - Leszek Miller powiedział, że on nie zgłaszał pani Ogórek. On zgłosił pana Kalisza jako kandydata SLD w wyborcach prezydenckich. Zarząd się na to nie zgodził i dokonano kolejnego wyboru - twierdzi prezydent.
- Robię to po długich przemyśleniach. Decyzji nie podejmowałem przed wyborami, bo zależało mi na tym aby lewica była w Sejmie, bo lewica jest potrzebna - podkreślił Żmurkiewicz. - Zawsze uważałem, że w samorządzie powinno być jak najmniej polityki, najlepiej, żeby w ogóle jej nie było.
Prezydent zamierza dalej współpracować z klubem radnych SLD.
DOŁĄCZ DO NAS: