Środa, 24 kwietnia 2024r.

Imieniny: Horacego, Feliksa, Grzegorza

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / Przepysznie Na Dziedzińcu

Świnoujski szlak kulinarny

Przepysznie Na Dziedzińcu

Foto: mp

Przemiłe i pyszne miejsce. Ze względu na swoje menu z pewnością wyjątkowe, ponieważ serwuje klasyczną polską kuchnię. Lekko unowocześniona tradycja z pełnym jej poszanowaniem – taki smak serwują w nowej na świnoujskim rynku restauracji – Na Dziedzińcu.

Restauracja zlokalizowana przy Wybrzeżu Władysława IV nieopodal Empiku, została otwarta raptem 3 miesiące temu, pod koniec sezonu letniego. Oryginalna nazwa od razu zapadła mi w pamięć i miejsce zostało już jakiś czas temu dodane do listy tych, które koniecznie chcielibyśmy sprawdzić. W międzyczasieusłyszałam kilka opinii i mimo małych „ale” były one pozytywne. Czas zatem przekonać się samemu czym i jak Na Dziedzińcu karmią.

Odwiedzamy to miejsce w sobotnie popołudnie. W lokalu zajęte są dwa stoliki. W środku jest bardzo przyjemnie, oryginalny wystrój odpowiada nazwie. Siadamy przy dużym stole, który zachęca do biesiadowania i po chwili do naszego stolika podchodzi pani z menu. Informuje nas, że oprócz dań z karty jest również specjalne danie dnia i dodatkowa zupa. Już wcześniej zauważyłam, że stała praktyka w tym lokalu. Samo menu jest króciutkie i składa się raptem z dwóch stron. Dodatkowo codziennie serwowany jest także dodatkowy specjał – a to golonka, a to gęsina. Krótka karta to dodatkowa informacja dla gościa, że jedzenie jest świeże – nie ma konieczności kolekcjonowania setek składników po chłodniach i zamrażarkach.

Menu jest bardzo oryginalne i konsekwentnie nawiązuje do nazwy. W lokalu zjemy łososia kiszonego czy kiszkę ziemniaczaną. Nie ma tam na stałe tradycyjnego schaboszczaka czy grillowanej piersi z kurczaka. Są za to sznycle cielęce i polędwica wieprzowa. Ryby są świeże, a nie mrożone. Nie znajdziemy frytek albo gotowych talarków ziemniaczanych. Mamy za to pieczone i gotowane ziemniaki. Klasyka, prostota i świeżość. Zapowia się naprawdę pysznie… Zamawiamy: dorsza pieczonego na sianku z kiszką ziemniaczaną (32 zł) oraz polędwiczki wieprzowe w sosie serowo-brokułowym również z kiszką (34 zł). Żadnego problemu nie sprawiła wymiana dodatków (standardowo zamiast kiszki proponowane są pieczone ziemniaki).

Czekamy, a po chwili na stole pojawia się miła niespodzianka w postaci smalczyku, chleba oraz ogórka kiszonego. Nie ukrywam, czekanie stało się od razu dużo przyjemniejsze i gdyby nie fakt, że smalec należy jeść z umiarem, to zniknąłby w kilka sekund. Był przepyszny! Niby nie ma w nim żadnej filozofii, a jednak. Taki smalec jadam tylko u mamy. Dzięki temu prostemu zabiegowi zrobiło nam się od razu jeszcze milej, a miejsce zdecydowanie zyskało w naszych oczach na gościnności.

Na dania główne czekaliśmy około 20 minut i… było warto! I to bardzo! Porcje konkretne i sycące. Polędwiczka idealnie upieczona - miękka i krucha. Bardzo dobry sos brokułowo-serowy z mocno wyczuwalnym serem pleśniowym. Dorsz mimo, że był filetem i był pieczony, pozostał soczysty. Moją zdecydowaną faworytką była kiszka - fantastyczny zamiennik dla tradycyjnego ziemniaka. Na obu talerzach znalazła się ta sama surówka: sałata lodowa, plasterki ogórka i pomidora oraz krążki czerwonej cebuli. Lekka i orzeźwiająca. Dania bardzo dobrze doprawione, może tylko ryba zbyt mocno. Było pysznie, sycąco, świeżo i o dziwo – lekko!

Obsługująca nas pani była bardzo miła, uprzejma i pomocna. Interesowała się wszystkimi gośćmi na sali. Sprawdzała czy nie mamy uwag, czy nam smakuje. Podczas składania zamówienia doradzała, tłumaczyła. Obsługa po prostu idealna. Samo to już wprowadzało bardzo przyjazną atmosferę.

Do całej wizyty mam tylko jedną drobną uwagę. Nie pasuje tam zdecydowanie muzyka, którą można usłyszeć w lokalu. Miejsce stanowi spójną całość: nazwa restauracji nawiązująca do tradycyjnej polskiej kuchni, wystrój przenoszący nas w czasie na stary dziedziniec, karta z propozycjami klasycznych i regionalnych dań, niezwykle przyjazna i uprzejma obsługa, a to wszystko przy dźwiękach… Macareny i innych popowych hitów sprzed lat. Nie jest to oczywiście jakaś ogromna wad, ale wg nas dobrze dobrana muzyka mogłaby być dodatkowym elementem budującym atmosferę lokalu.

Na Dziedzińcu jest miejscem, które odwiedzić trzeba koniecznie. Jest naprawdę bardzo smacznie i przemiło. Kuchnia tam serwowana pokazuje, że tradycyjny polski smak można przełamywać współczesnymi rozwiązaniami oraz, że tradycja to nie tylko tłuste i ciężkie mięsiwo (jak to się niektórym kojarzy). To była jedna z naszych lepszych wizyt – zdecydowanie do powtórzenia.

Autor: mp
comments powered by Disqus