Kierowcy narzekają na dziury na osiedlu Zachodnim.
Grunwaldzka się sypie
Nawierzchnia ulicy przypomina patchwork.
Foto: Bartek Wutke
Dziury, łaty, wystające betonowe płyty. Tak w tej chwili wygląda fragment ul. Grunwaldzkiej, między ul. Nowokarsiborską i ul. Wielkopolską. Od lat po zimie droga przedstawia sobą obraz nędzy i rozpaczy. Czy doczekamy się wreszcie remontu?
Na tym odcinku ul. Grunwaldzkiej obowiązuje ograniczenie prędkości do 40km/h. Jednak według niektórych i to i tak za dużo.
- Nikt przy zdrowych zmysłach nie pojedzie tędy szybciej niż 30km/h - mówi Dawid, zawodowy taksówkarz. - To jakiś koszmar. Każde zamówienie w okolicach osiedla Zachodniego to wyzwanie. Większość moich kolegów wybiera dojazd np. ul. Markiewicza, chociaż ta dużo lepsza nie jest.
W podobnym tonie wypowiadają się kierowcy autobusów miejskich. Zniszczonym odcinkiem biegną dwie trasy - linii A i B.
Narzekają też mieszkańcy sąsiadującego z ulicą osiedla.
- W ciągu dnia nie można otworzyć okna. Hałas spod kół uderzających o płyty jest nie do zniesienia - przekonuje pani Małgorzata. Okna jej mieszkania wychodzą dokładnie na ulicę. W tłumieniu dzwięków ulicy nie pomaga nawet oddzielający blok od jezdni lasek.
Niestety - na remont jeszcze poczekamy.
Podczas styczniowej sesji Rady Miasta, radni przyjęli korektę budżetu na ten rok. Znalazł się tam zapis mówiący o zabezpieczeniu 300 tys złotych na wprowadzenie nowej inwestycji "Przebudowa ul. Grunwaldzkiej - odcinek od granicy państwa do ul. 11 Listopada". Nie trzeba być specjalistą, żeby domyślić się, że taka kwota jest nie wystarczająca na taki remont.
- To jedynie koszt projektu przebudowy - dowiedzieliśmy się w Biurze Informacji i Konsultacji Urzędu Miasta. - Remont tej ulicy nie będzie możliwy bez wsparcia środków zewnętrznych, przede wszystkim liczymy na fundusze unijne.
Jednak podział pieniędzy w nowej perspektywie 2014-2020 następi najpewniej odpiero w przyszłym roku.
DOŁĄCZ DO NAS: