Środa, 1 maja 2024r.

Imieniny: Józefa, Jeremiasza, Filipa

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Miasto / (Nie)spokojnie w stoczni

Nasz reportaż.

(Nie)spokojnie w stoczni

Po MSR pozostał już tylko napis przed bramą. Teraz to już "Gryfia".

Foto: Bartek Wutke

List otwarty do premiera, oskarżenia o wyprzedaż majątku, niepewność dalszych losów. Z drugiej strony mało pracy i puste hale produkcyjne. Tak w tej chwili wygląda chleb powszedni w dawnej Morskiej Stoczni Remontowej.

Kiedyś na terenie świnoujskiej stoczni pracowało naraz nawet kilka tysięcy osób. Teraz wygląda tu jak w wymarłym mieście. Większy ruch jedynie w dokach i okolicach biur. Ogromne hale produkcyjne świecą pustkami. Częściej niż ludzi można spotkać tu kręcące się ospale koty.

Jednak wśród tych nielicznych pracowników, którzy mają jakieś zajęcie aż wrze. Zarząd firmy jest oskarżany o nie wywiązywanie się z porozumień ze związkowcami. Według nich trwają zwolnienia, najbardziej dochodowe działy są oddawane zewnętrznym firmom, a zysk wypracowuje się... wyprzedażą majątku.

Zaprzecza temu prezes połączonych stoczni, Lesław Hnat. Zarówno w prasie jak i podczas sesji Rady Miasta w Świnoujściu, prezes powtarzał jak mantrę, że dzięki konsolidacji udało się obniżyć koszty własne, próby sprzedaży terenów zmniejszą podatek od nieruchomości, a sama stocznia zbiera coraz to nowe zamówienia.

Niespokojnie jest również w Szczecinie. Tam wkrótce odbędzie się specjalna sesja Rady Miasta na temat sytuacji w połączonych stoczniach. Prezes firmy, Lesław Hnat apeluje, żeby nie wykorzystywać Gryfii do rozgrywek politycznych. Sesja zwołana została na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości, jednak – jak sami radni podkreślają – chcieli tego stoczniowi związkowcy.

Przyszłość firmy jest niepewna i stoi pod znakiem zapytania. Sytuacja może się zmienić, jeżeli potwierdzą się doniesienia o włączeniu stoczni do Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Autor: scie24
comments powered by Disqus