Sobota, 27 kwietnia 2024r.

Imieniny: Zyty, Teofila, Felicji

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Rozmaitości / Smaki miasta - paszteciki Pani Kotuszko

Ludzie i miejsca

Smaki miasta - paszteciki Pani Kotuszko

Foto: scie24

Bar „Pasztecik” od ponad dwóch dekad serwuje specjał regionalny, potrawę prostą i wyszukaną zarazem. Lata mijają, a w barze klimat niezmienny, bo i ludzie ciągle ci sami. Mama na zapleczu, ciocia za ladą, pomaga córka.

- Rodzice postawili ten budynek w 1991 roku właśnie w tym celu. Mama zawsze mówiła, że ludzie jeść muszą, więc rodzice postawili na gastronomię - wspomina pani Urszula, córka właścicieli baru „Pasztecik”. Nie mieli żadnych doświadczeń, było trochę niewypałów, ale z czasem udało się wypracować własne receptury.

Państwo Kotuszko podają paszteciki przy ulicy Bema od 23 lat. Od początku za całym interesem stoi pani Gabryela. Choć to jedyna osoba, która potrafi obsługiwać maszynę i w pracy jest codziennie - klienci rzadko ją widzą. To pani Gabryela każdego dnia przygotowuje ciasto i farsz, wszystko według własnego pomysłu. Rodzina szczególnie dumna jest z barszczyku. Gotowany jest tylko z naturalnych składników, na mięsnym wywarze. Suszone buraki, jarzynka i przyprawy. - To naprawdę miłe, kiedy w Wigilię klienci przychodzą z własnymi garnkami i słoikami po barszczyk. Biorą też paszteciki, bo to jedyny dzień, kiedy podajemy je tylko z pieczarkami - mówi pani Urszula.

Nie ma zasady, jakim farszem nadziewane są paszteciki. Właścicielka eksperymentowała z różnymi przepisami, jednak klienci najchętniej kupują mięsne lub pieczarkę z mięsem. - Mięso bierzemy z dobrej hurtowni, łopatkę bez kości, wołowinę, czasem szynkę, jak jest w dobrej cenie. Tylko z tego się robi, bez żadnych polepszaczy smaku - w końcu udaje się namówić panią Gabryelę na rozmowę. Korzystam z okazji i pytam o historię nietypowego budynku.

Pani Kotuszko wspomina, że w latach 60-tych stał tu warzywniak pana Jagodzińskiego. Z tyłu stały budki PSS-u. Był też Hermes (dzisiaj Polo Market). Na początku lat 90-tych państwo Kotuszko postawili ten nietypowy budynek - Trójkąt bermudzki - śmieje się pani Gabryela. Tak była wydzielona działka i tak zbudowaliśmy. Córka pamięta inną historię budynku. To stary orzech, który rósł obok zdeterminował trójkątny kształt budynku. Jednak po latach nikt już nie pamięta, czy drzewo naprawdę rosło, czy to tylko rodzinna legenda.

Może o to należałoby spytać starych klientów. Ostatnio bar odwiedziło małżeństwo, które wypoczywało w Świnoujściu przed 17 laty. Trafili, bo pamiętali, że budynek stał przy dużym sklepie. - To cieszy, kiedy klienci wracają. Mamy przychodzą z dziećmi, potem już same dzieci, czasem już z własnym potomstwem. Mama lubi gotować, sama sobie jest szefem, to wszystko daje dużą satysfakcję - uśmiecha się pani Urszula.

Autor: scie24
comments powered by Disqus