Szpital Miejski bez chirurga dziecięcego
Chory system a dzieci cierpią
Foto: scie24
Żaden z chirurgów w Szpitalu Miejskim w Świnoujściu nie może udzielić pomocy na miejscu osobom do 18. roku życia, bo nikt z zatrudnionych lekarzy nie ma specjalizacji z chirurgii dziecięcej. Trudno to zaakceptować, i słusznie, rodzicom, którzy trafiają na izbę przyjęć z płaczącym dzieckiem. W takiej sytuacji wszystko zależy od decyzji lekarza – albo zleci transport do specjalistycznej placówki, albo odeśle dziecko z informacją gdzie należy udać lub... udzieli pomocy w szpitalu.
Nieudzielenie pomocy medycznej dziecku w naszym szpitalu zawsze wywołuje negatywną ocenę mieszkańców. Nic dziwnego, bo specyficzna lokalizacja miasta determinuje wybór placówki. Kiedy dziecko potrzebuje niewielkiej pomocy medycznej, jak w przypadku 2-latki z rozciętym łukiem brwiowym, opisanym wczoraj przez portal iswinoujscie.pl, wydawałoby się, że świadczenie medyczne powinno być udzielone od ręki. Nie jest to takie oczywiste z perspektywy dyżurującego lekarza.
W świnoujskim szpitalu nie ma oddziału chirurgii dziecięcej i nie można udzielać fachowej pomocy medycznej. Od czasu śmierci doktora Muchy lecznicy nie udaje się odzyskać umowy z NFZ na świadczenia dla najmłodszych. Przed dwoma laty szpital apelował do konsultanta wojewódzkiego, aby ze względu na specyficzne położenie miasta chirurdzy ogólni mogli pomagać także dziecim. Odpowiedź była jednak negatywna, a szpital nadal nie rozwiązał problemu. - Nie ma dzisiaj możliwości, żeby ten kontrakt odzyskać. Chirurg dla dorosłych nie ma prawa niczego wykonywać przy dzieciach do lat 18. To są przepisy Narodowego Funduszu Zdrowia, które są absurdalne, dla nas trudne do zrozumienia. Tym bardziej dla mieszkańców, bo ich nie znają. Nie przeskoczymy tego, jeżeli NFZ nie uelastyczni pewnych zapisów - mówiła radna Joanna Agatowska podczas listopadowego posiedzenia do członków Komisji Zdrowia radna Joanna Agatowska.
Opinię potwierdza Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. „W świetle Konwencji Praw Dziecka (dokument uchwalony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1989 r., ratyfikowaną przez Polskę w 1991 r.), dzieckiem, zgodnie z art. 1 Konwencji – jest osoba, która nie ukończyła 18 lat. Tak więc leczenie dziecka powinno odbywać się w placówkach, odpowiednio urządzonych i wyposażonych, z personelem przygotowanym pod względem fachowym, do udzielenia właściwej pomocy medycznej. Podobnie stwierdza tzw. Europejską Kartą Praw Dziecka w Szpitalu (wprowadzana w wielu szpitalach na podstawie regulaminów), gdzie określa się, że dzieci powinny przebywać w szpitalu z dziećmi o podobnych potrzebach rozwojowych. Nie należy umieszczać dzieci w oddziałach dla dorosłych”.
Mimo braku dyspozycji prawnych zdarza się, że miejscowi lekarze udzielają dzieciom pomocy chirurgicznej. - Syn przewrócił się na rowerze, bardzo bolała go ręka. Lekarz na izbie przyjęć zlecił prześwietlenie ręki, okazało się, że jest złamanie – mówi pani Marta, mieszkanka Świnoujścia. - Potem kość nastawiono i założono gips. Dostaliśmy skierowanie do Szczecina, tam ponownie zrobiono badania. Pani Marta zaznacza, aby nie chce ujawniać nazwiska chirurga – jest mu wdzięczna za pomoc i nie chce, aby miał z tego powodu problemy.
Wprawdzie według szpitalnych statystyk dzieci z urazami pojawiają się na izbie przyjęć stosunkowo rzadko, mimo to nie ulega wątpliwości, że powinny znajdować się pod specjalną ochroną. Prezes szpitala Jacek Piętniewicz stawia na opiekę specjalistyczną, ale w innych kierunkach – prowadzi rozmowy z ortopedami, okulistami i laryngologami. O pozyskaniu chirurga dziecięcego nie wspomina, bo i zadanie nie jest łatwe. W województwie zachodniopomorskim jest ich tylko 26. Wszyscy zatrudnieni są na oddziałach w Szczecinie i Koszalinie. Jednak trudne, nie oznacza niemożliwe. To prezes Piętniewicz musi sobie zadać pytanie, jak ma wyglądać pomoc medyczna w naszym szpitalu.
DOŁĄCZ DO NAS: