Wydarzenia
Kolejne rekordy na 410. parkrunie

Foto: Marcin Ruciński
O sobotnim parkrunie Świnoujście można by napisać, że był 410, że 78 uczestników, że fajna atmosfera, że Park Zdrojowy, że endorfiny itd. I w sumie w tym jednym zdaniu zawarta jest cała kwintesencja sobotnich biegów ale… No właśnie jest jedno ale – jest to świnoujski parkrun a to coś więcej, zatem nie można notatki spłaszczać do jednego zdania.
2 sierpnia roku pańskiego 2025, godzina 8.35, Park Zdrojowy w Świnoujściu. Miasto jeszcze pogrążone w sennym letargu. Jeszcze nie wie, że za niespełna pół godziny w jego zielonym sercu, jakim jest wspomniany park, rozpocznie się cotygodniowa batalia.
Batalia z czasem, batalia z własnymi słabościami – batalia, której nagrodą będzie mega zastrzyk energii wywołany milionami endorfin spowitych w oparach porannego, rześkiego powietrza.
Mieszkańcy jeszcze nie wiedzą, że tuż pod centrum miasta rozpocznie się wyścig – wyścig, którego zwieńczeniem będzie chwała pierwszego miejsca co najmniej na tydzień, być może najlepszy wynik, a może i nawet rekord życiowy.
Zbiera się coraz więcej ludzi – część idzie na pewniaka, bo znają już realia tej rozgrywki. Jest też szeroka grupa, która krąży, kluczy – to nowicjusze, którzy albo po raz pierwszy będą uczestniczyli w biegu, albo po raz pierwszy pobiegną w naszej lokalizacji. Po chwili jednak nowicjusze, których uzbierało się dzisiaj 20, mogli odetchnąć po słowach Piotra i Gerarda, którzy precyzyjnie określili cele, taktykę oraz zasady parkrunu w Świnoujściu.
Panuje ogólny gwar: zawiązywanie znajomości, ustalanie dokładniejszej taktyki, wspominki, coś na kształt rozgrzewki. U niektórych – niepokój, czy dadzą radę. U następnych – ekscytacja jak przed daleką podróżą. A u innych – zwykła szarość dnia treningowego.
Następnie jakiś jegomość w niebieskim klastronie z napisem „Run Director” poprosił o przejście na linię startu, na której udzielił ostatnich wskazówek i dał znak do rozpoczęcia biegu. Stoper obsługiwany przez Arkadiusza zaczął powoli i z mozołem odliczać kolejne sekundy, a w obrębie startu i mety nastała niepokojąca cisza. Ciszę tę nieznacznie mącił szelest pracy wolontariuszy – Kasi, która sprawnie i z dużą gracją, popijając kawę przyrządzoną przez małżonka, przeliczała tokeny, aby móc później bez pomyłek je wydawać wbiegającym na metę, oraz Agnieszki, która – wcześniej przygotowawszy aplikację do skanowania uczestników – raczyła kibiców niezwykłymi opowieściami o podróżach.
Ale wszyscy wiedzą, że ta cisza nie potrwa długo. Za około dwadzieścia minut znów będą tutaj – zmęczeni, ale uradowani, uśmiechnięci i zadowoleni z wykonanej pracy zawodnicy.
Wystartowało ich dokładnie 78 i tyleż samo ukończyło bieg. System zidentyfikował 34 kobiety, 40 mężczyzn oraz 4 osoby nieznane (niezarejestrowane bądź nieposiadające przy sobie swojego kodu uczestnika).
Wyniki kobiet:
-
Natalia TOMASZEWSKA (21:41)
-
Karina MIKULSKA-GAWLE (26:01)
-
Julia GALIN (26:12)
Wyniki mężczyzn:
Pierwszy na mecie zameldował się zawodnik niezarejestrowany, więc klasyfikacja przesunęła się o jedno miejsce.
-
Michał STEFAŃSKI (21:02)
-
Robert CYPRIAŃSKI (21:45)
-
Dariusz PAPUGA (22:24 – debiut w lokalizacji)
Do startu stanęło 20 debiutantów, a 7 osób poprawiło swoje rekordy życiowe.
Szczegóły techniczne biegu można znaleźć na stronie:
https://www.parkrun.pl/swinoujscie/results/latestresults/
Z każdym wbiegającym zawodnikiem atmosfera na mecie wracała do przyzwyczajonej normalności – powróciły rozmowy, gwar, śmiechy. To właśnie to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w każdą sobotę i co sprawia wszystkim mnóstwo przyjemności.
Jest życzliwość, jest uprzejmość, nie ma granic. Nie ma wbrew pozorom niezdrowej rywalizacji – są życzenia, podziękowania i co najważniejsze – są ludzie. Ludzie, którzy czynią to wydarzenie wyjątkowym i niezapomnianym – wolontariusze, biegacze, kibice, a nawet przypadkowi przechodnie, którzy dopełniają obrazu naszej parkrunowej, świnoujskiej sielanki, mimo że jest to przecież także walka – walka z czasem i swoimi słabościami.
I tym samym #410 parkrun Świnoujście się zakończył.
Ale my się nie żegnamy, bo już za tydzień będzie nowy – być może lepszy i bogatszy w przeżycia – #411 parkrun.
Zapraszamy wszystkich serdecznie do Parku Zdrojowego na godzinę 9.00, oczywiście w sobotę – drugą sobotę sierpnia.
Już się nie możemy doczekać – do zobaczenia!