Flota Świnoujście
Flota krok nad przepaścią
Nowy zarząd Floty.
Foto: Bartek Wutke
Nowe władze klubu z ul. Matejki walczą o utrzymanie Wyspiarzy na piłkarskiej mapie Polski. Nie mają łatwo. Ogromny dług, zajęte konta, wniosek o upadłość i brak sponsora. Ratunkiem może być założenie spółki akcyjnej. Jednym z potencjalnych udziałowców może być Jerzy Woźniak.
Obecnie dług klubu szacowany jest na ok. 1,1 mln złotych. Dokładna kwota będzie znana dopiero po zakończeniu audytu, zleconego przez Prezydenta Miasta. Analitycy powinni zakończyć swoją prace około 10 września. W sytuacji złożenia wniosku o upadłość całość zobowiązań klubu spoczywa na barkach nowego zarządu. Według naszych informacji, na liście wierzycieli klubu znajduje się 76 podmiotów, wśród nich większość członków starego zarządu.
- Pytaliśmy członków starego zarządu czy podjęto taką uchwałę – mówił na konferencji Krzysztof Łaciński, nowy sekretarz klubu. - Wszyscy zgodnie stwierdzili że nie było mowy o takim wniosku.
Fakty okazały się inne. W poniedziałek wyszło na jaw, że stary zarząd na tajnym posiedzeniu podjął jednak uchwałę o upadłości stowarzyszenia. Jednak decyzja trafiła do sądu dopiero w sobotę, kiedy było już jasne, że stary zarząd stracił władzę. To nie jedyna przykra informacja, która czekała na nowe prezydium klubu.
- Konto klubu zostało zajęte przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych – wyliczał dalej sekretarz klubu. - Okazało się, że wbrew deklaracjom zarządu, istnieją również zaległości względem ubezpieczyciela społecznego. Tuż przed niedzielnym meczem, okazało się również, że nieopłacona została firma mająca ochraniać spotkanie.
- Cały czas rozmawiamy o odpowiedzialności prawnej za zaistniałą sytuację – mówił prezes ds. finansowych Jarosław Bolimowski. - Cały czas czekamy na wyniki audytu, wtedy podejmiemy dalsze kroki.
W czwartek klub wydał oświadczenie, że w związku ze złożeniem wniosku o upadłość stowarzyszenia, zarząd rozpaczliwie szuka środków na spłacenie żądań wierzycieli. Jednym z wyjść z sytuacji ma być powrót do rozmów z Jerzym Woźniakiem, biznesmenem związanym wcześniej z innymi klubami w Polsce. A przynajmniej taki komunikat wydano w czwartek.
- W tej chwili nie prowadzimy jeszcze żadnych rozmów z panem Woźniakiem – wyjaśniał dyrektor kluby Waldemar Maciesza. - Mamy mandat od zarządu do prowadzenia rozmów, ale nie zrobimy nic przed rozmową z Prezydentem Miasta.
Nowa prezes klubu odniosła się do dalszych planów co do działalności klubu.
- Jest pomysł na plan naprawczy. Młodsza część zarządu ma fantastyczne pomysły na oszczędności. - mówiła Małgorzata Dorosz. - Jednak nawet największe oszczędności nie sprawią, że znikną nasze długi. Będziemy rozmawiać z wierzycielami o przedłużeniu terminów spłaty. Będziemy rozmawiać z miastem. Nam wystarczy deklaracja, która pozwoli szukać sponsorów.
Małgorzata Dorosz nie ukrywa, że liczy na współpracę z Prezydentem i Radnymi. Nowy zarząd pracuje aktualnie społecznie o czym zaświadczył m.in. nowy dyrektor klubu.
- Mamy dobrą atmosferę, mamy świetnych ludzi. Nie gasimy jeszcze światła - kończy prezes Dorosz.
DOŁĄCZ DO NAS: