Flota Świnoujście
Pytania bez odpowiedzi

Foto: Bartek Wutke
Mam nieodparte wrażenie, że Zarząd Floty Świnoujście zupełnie utracił kontrolę nad swoim klubem. Sobotnie oskarżenia portalu weszlo.com wywołały niemałą burzę w świecie piłkarskim. Niestety nie tylko sport wchodzi tu w grę, bo zarzuty są kryminalne, a w sprawę zaangażowane są wymiary sprawiedliwości dwóch krajów oraz dwie federacje piłkarskie. Tymczasem zamiast wyjaśniać sprawę, klub brnie w kolejnych nieporozumieniach.
Samo doprowadzenie do sytuacji, gdzie Flota znalazła się wśród podejrzanych o sportową korupcję nie najlepiej świadczy o działaniach Zarządu. Niestety od soboty trudno działania pracowników i działaczy klubu nazwać inaczej jak serią błędów i pomyłek. W sobotę i niedzielę, kiedy po publikacji weszlo.com na naszym portalu zamieściliśmy o tym informację, otrzymałem kilka telefonów i wiadomości od ludzi związanych z Zarządem. Wszystkie sprowadzały się do jednego – artykuł weszlo.com to wiadro pomyj i stek bzdur, po co to w ogóle publikowaliście. W niedzielne popołudnie, Zarząd wydał oświadczenie, w którym czytamy „W związku z umieszczonymi wczoraj bezpodstawnymi oskarżeniami i domysłami na portalu weszło.com które godzą w dobre imię Klubu, informujemy, że po rozmowie z inwestorem podjęliśmy decyzję iż sprawą tą zajmą się prawnicy.” Niestety, w tym samym czasie swoje oświadczenie wydaje PZPN, informując że „sprawa Floty Świnoujście i podejrzenie przewinienia przekupstwa sportowego jest znana federacji od kilku dni. Po przeanalizowaniu dostępnych materiałów, które PZPN otrzymał od UEFA, rzecznik dyscyplinarny PZPN Adam Gilarski wszczął postępowanie wyjaśniające w przedmiotowej sprawie.” Okazało się, że sprawcą zamieszania nie jest portal, a UEFA .
Kroplą przepełniającą tę czarę goryczy była wtorkowa konferencja prasowa. Wzięli w niej udział z jednej strony prezes Małgorzata Dorosz i menadżer Christian Stecher, a z drugiej przedstawiciele kilku redakcji. No właśnie, kilku. Jak po konferencji przyznał Bartosz Czekała, reprezentujący Flotę, „nie wszystkie redakcje o konferencji zostały poinformowane. Konferencja wyszła nagle i niespodziewanie i udało mi się poinformować te redakcje do których dysponowałem numerem telefonu”. Zabrakło m.in. Gazety Wyborczej, Głosu Szczecińskiego, TVP Szczecin czy Wyspiarza niebieskiego. Przecież to całkiem anonimowe redakcje. Zresztą o konferencji nie wiedzieli też niektórzy członkowie Zarządu Floty.
Wystarczyło przesunąć termin spotkania z mediami, poświęcić więcej czasu na przesłanie informacji i po kłopocie. Czas na poinformowanie wszystkich był, o czym może świadczyć blisko 20 minutowa zwłoka w rozpoczęciu konferencji. Powód - brak przedstawiciela jednego z największych portali w mieście. Wbrew zapewnieniom zarówno Czekały jak i prezes Dorosz, o wizycie Stechera klub wiedział przynajmniej od niedzieli. Można było się przygotować. Dziwnym trafem dostęp do bazy danych Czekała uzyskał tuż po konferencji.
Mało tego, w mailu przysłanym do naszej redakcji już po konferencji, prezes Dorosz przeprasza za zaistniałą sytuację, zapewniając że „jestem do dyspozycji, gdybyście Państwo mieli jakiekolwiek pytania”. Niestety i przed otrzymaniem maila jak i po Małgorzata Dorosz nie odebrała od nas telefonu. Będąc w kontakcie z innymi redakcjami sportowymi, wiem że nie tylko od nas. Poważny brak konsekwencji.
Przejdźmy do przebiegu samej konferencji. Wystąpił na niej Christian Stecher, czyli jedna z trzech osób której PZPN zakazał reprezentowania klubu. Tu powinno paść pierwsze pytanie, co właściwie robi na tej konferencji. Nie padło też kolejne pytanie, w jaki sposób Stecher został pełnomocnikiem Floty ds. transferów i na jakich zasadach współpracował. Według naszych informacji odbywało się to niemal społecznie. Naprawdę?
Idziemy dalej. Według informacji przekazanych nam już po spotkaniu z mediami, z ust prezes Dorosz padły słowa, że „oprócz tekstu na weszlo.com nie ma żadnych dowodów” w sprawie obstawiania wyników sportowych. Niestety, znów powstaje pytanie, jak w takim razie zinterpretować treść komunikatu Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN. „W toku prowadzonego postępowania wyjaśniającego zgromadzono materiał dowodowy wskazujący, iż w trakcie rozgrywanych w styczniu i lutym przez MKS Flota Świnoujście meczów sparingowych mogło dojść do co najmniej jednego procederu tzw. match-fixingu, podczas rozegranego 28 stycznia br. spotkania pomiędzy SV Babelsberg 03 i MKS Flota Świnoujście”. Tyle Adam Gilarski. Jak widać jakieś dowody poza artykułem weszlo.com istnieją.
Korzystam z okazji i zadam na łamach portalu więcej pytań. Jak interpretować informacje dotyczące sposobu w jaki do klubu trafili dwaj rumuńscy trenerzy? Według nich sprowadził ich „tajemniczy” inwestor pochodzący z Izraela. Jeżeli to prawda, to dlaczego teraz ów inwestor, będąc niejako sprawcą zamieszania, chce się wycofać ze sponsorowania Floty? Kolejny brak konsekwencji.
Dalsze wątpliwości budzą informacje dotyczące sparingu Floty z Torpedo Moskwa. Spotkanie zakończyło się porażką 0:3 i małym skandalem, kiedy to po brutalnym faulu na naszym zawodniku i braku reakcji sędziego, sztab Floty zdecydował się o przerwaniu sparingu. Tuż po meczu, na fanpagu MKS Flota, pojawiła się informacja, „Mecz został przerwany po 85 minucie. Trener Floty nie zgadzał się z decyzjami sędziego. Drużyna zeszła z boiska po brutalnym faulu na Recy”. Według weszlo.com rumuński trener przerwał mecz bojąc się dalszej zmiany wyniku. W ostatnią sobotę, już po publikacji weszlo.com jeden z wiceprezesów stwierdził w rozmowie ze mną, że decyzję tę podjął przebywający na hiszpańskim zgrupowaniu dyrektor sportowy Michał Protasewicz. Gdzie leży prawda? Nadal nie wiemy, bo nie padło pytanie.
Mało? Według jednego z komunikatów MKS Flota, opublikowanych w ostatnich dniach, trenerzy z Rumunii nie byli przez klub zatrudnieni. „[...] oświadczamy, że trenerzy Ivan Valentin i Tudor Florin-Laurentiu nie mieli podpisanych kontraktów z klubem. W zaistniałych warunkach zostali odsunięci od pełnienia jakichkolwiek obowiązków i opuścili Świnoujście.” Czy w takim razie trenerzy również pracowali w czynie społecznym, czy też byli opłacani przez kogoś innego? Jaki prezes godzi się na przebywanie w klubie osób, które mu zwyczajnie nie podlegają, z którymi nie ma podpisanych dokumentów o zależności służbowej? A wystarczy cofnąć się do 12 stycznia, kiedy to na stronie MKS Flota pojawił się komunikat „Zwolniony został trener Tomasz Kafarski, w jego miejsce zatrudnieni zostali Tudor Florin-Laurentiu oraz Ivan Valentin z Rumunii”. Znów niewiadome, których nikt nie chciał we wtorek wyjaśnić.
To tylko kilka pytań, które powinny paść na konferencji. Niestety, żaden z przedstawicieli mediów obecnych na spotkaniu nie dążył to tego, by dociec prawdy. Może dlatego, że zabrakło na nich dziennikarzy, którzy nie boją się zadawać pytań?
Od lipca ubiegłego roku, kiedy to najpierw poprzedni zarząd próbował sprzedać licencję, a później z powodzeniem udało się ten zarząd zmienić, staliśmy po stronie Małgorzaty Dorosz i jej współpracowników. Nawet teraz, kiedy rozpoczęła się cała afera, informowaliśmy o niej, podkreślając, że to tylko podejrzenia, że na nikogo nie wydano wyroku. Celowo w tym tekście niewiele miejsca poświęcamy samym podejrzeniom korupcyjnym. Kiedy niespełna miesiąc temu na łamach portalu scie24.pl i Głosu Szczecińskiego pisałem, że mam dość pisania o Flocie, zaznaczałem, że historia Floty jaką znam to historia wiecznych problemów i podejrzeń. Sugerowałem też, że Flocie potrzeba teraz spokoju, żeby wyjść na prostą. Nie przeczuwałem nawet jak potoczą się wydarzenia.
Szanowny Zarządzie. Próbowaliście, nie udało się, utraciliście kontrolę na biegiem wydarzeń. Nawet jeżeli wszyscy zostaną oczyszczeni z zarzutów, to łatka manipulatorów i krętaczy może przylgnąć do nazwy Flota Świnoujście już na zawsze. Próbowaliście uratować klub, a sprowadziliście na niego jeszcze większe nieszczęścia. Niech za podsumowanie tego materiału posłuży komentarz z klubowego forum. „A może przykładem innych klubów czas zakończyć farsę i zacząć nawet od A klasy! Zarząd pseudo działaczy rozliczyć i zaczniemy od podstaw . Dzieciaki z rocznika 2004/2005 wybierają Wolin albo kluby w Niemczech ..... „ - napisał kibic68. Może wtedy po boisku zaczną biegać nasi koledzy czy sąsiedzi, a dzieciaki zaczną się faktycznie identyfikować z klubem.
DOŁĄCZ DO NAS: