Piątek, 26 kwietnia 2024r.

Imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marii

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Sport / Niefart, dobra gra i niesmak

Jarota Jarocin - Flota 3-1 (1-0)

Niefart, dobra gra i niesmak

Foto: scie24

Dwa nieuznane gole dla Floty, dwa wybicia piłki z bramki przez obrońcę Jaroty, stracone bramki po błędach, charakter i dobra gra naszego zespołu, determinacja i walka do końca, zdecydowana przewaga przez ostatnie pół godziny - to wszystko widzieliśmy podczas meczu w Jarocinie. Niestety całkiem dobre widowisko popsuli sędziowie poprzez delikatnie mówiąc kontrowersyjne decyzje, dziwnym trafem podejmowane w jedną stronę.

Chodzi przede wszystkim o dwie nieuznane dla Floty bramki po rzekomych spalonych. A były to decyzje bardzo brzemienne; bramka Stasiaka dałaby wyrównanie 1-1, natomiast gol Kopcia byłby kontaktowym na 3-2, a do końca meczu było jeszcze 8 minut w okresie wyraźniej dominacji Floty. Naszym zawodnikom tak czy owak należy się cześć i chwała za wolę walki i charakter. Nie zgasiło ich ani przegrywanie 0-3 od 63 minuty ani pozbawienie kontaktowego gola w 82. 

Pierwsza połowa to ostry pressing rosłych zawodników gospodarzy, ciasnota w polu karnym i kontry, co dało im prowadzenie 1-0 do przerwy. Już w 3 minucie szybka wymiana piłek na połowie Floty, w konsekwencji strzał zza linii pola karnego wyciągniętą nogą Bartoszaka zaskoczył Kusztana i stało się. Mimo to były i w tej części gry okresy przewagi Floty oraz próby zdobycia gola. Między innymi w 17 min. strzał Tarasewicza z ostrego kąta był nieco za długi, Szewczuk 10 minut potem uderzył ostro z 40 metrów ale Kmiecik nie dał się zaskoczyć, nie trafił Prawucki. Oddać jednak trzeba sprawiedliwość, że gospodarze w tym okresie mieli więcej okazji, między innymi po rzucie rożnym w 31 minucie Ludwiczak trafił w słupek. Prowadzenie Jaroty do przerwy 1-0 można uznać za zasłużone.

Po wyjściu z szatni nasz zespół tradycyjnie ruszył z impetem. W 48 Iskra znalazł się sam na sam z Kmiecikiem, ale za mocno wypuścił sobie piłkę, a 2 minuty później do bramki trafił Stasiak. Sędzia liniowy jednak spóźnił się za akcją i uznał, że nasz kapitan był spalony. W 55 było już 2-0 a na listę strzelców ponownie wpisał się Bartoszak, tym razem strzałem z bliska w krótki słupek. Trzecia bramka kuriozalna, bezpośrednio z rzutu rożnego po odbiciu się od pleców naszego zawodnika. W międzyczasie zza pola karnego spróbował Prawucki, lecz nieznacznie chybił. W 70 Kopeć podał do Staniszewskiego, ten wykonał 2 zwody i wrzucił w pole karne, gdzie Iskra wślizgiem skierował ją do bramki. Można powiedzieć, że Iskra dał iskrę nadziei, którą doskonale wyczuli nasi zawodnicy. Już minutę później Stasiak z 18 metrów uderzył pół metra nad poprzeczkę, w 78 po uderzeniu Tarasewicza piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Jaroty, w 82 do bramki trafił szczupakiem Kopeć, ale sędziowie znów dopatrzyli się spalonego i bramki nie uznali, pokazując za to żółtą kartkę protestującemu Staniszewskiemu. Ale i to nie zdeprymowało Floty do końca, jeszcze w 89 minucie po główce Iskry piłkę z bramki znów wybił obrońca Jaroty. 

Mimo porażki nie ma powodów do wstydu. Graliśmy z mocnym przeciwnikiem, na jego boisku, kilka razy przejmując inicjatywę. Mecz wcale nie musiał być przegrany. Zabrakło szczęścia. Osobny temat to sędziowanie. Nie tylko nieuznane bramki, choć te oczywiście bolą najbardziej. Były także inne interpretacje, z którymi ciężko nam się zgodzić. Np. bardzo surowe potraktowanie Iskry (żółta kartka) za faul, którego wprawdzie nie kwestionujemy, ale sytuacja była taka, że Paweł nie miał dużego wyjścia. Za to łagodnie został potraktowany zawodnik gospodarzy, który za brutalne wejście dwiema wyprostowanymi nogami w Tarasewicza nie został wykluczony. Do tego żółta kartka dla rozgrzewającego się Kopcia i sporo innych kontrowersji. 

Punkty stracone i z tym musimy się pogodzić, ale jestem przekonany, że determinacja i dobra gra nie pójdą na marne, lecz zaprocentują w przyszłości. Wracamy przegrani, ale z podniesioną głową. Tylko koniecznie trzeba poprawić koncentrację w obronie. Nie można w taki sposób niweczyć własnego wysiłku. Poza tym, rozpoczynanie gry gdy się już przegrywa, też nie jest dobrym sposobem na życie. 

Po tym meczu spadliśmy na dziesiątą pozycję. To też nie jest powodem do płaczu, do końca rundy jeszcze bardzo daleko, a różnice punktowe są znikome (inaczej nie spadlibyśmy od razu z 4. na 10. miejsce), ale wyraźnie daje do zrozumienia jak ciężko będzie zmieścić się w czołowej ósemce. Zatem trzeba zakasać rękawy i walczyć w każdym meczu od pierwszej sekundy do ostatniej czasu doliczonego. Natomiast radosną informacją dla nas jest, że Paweł Iskra zdobywając bramkę w Jarocinie został współliderem listy strzelców. 

1-0 Krzysztof Bartoszak 3 minuta
2-0 Krzysztof Bartoszak 55 minuta
3-0 Piotr Skokowski 63 minuta
3-1 Paweł Iskra 70 minuta

Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt, Mariusz Bedliński, Dawid Adamski, Grzegorz Tarasewicz, Konrad Prawucki (67 Łukasz Kopeć), Damian Staniszewski, Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Aleksander Cieślik, Błażej Jezierski, Mateusz Bątkowski, Liam Maćkowski, Patryk Harkot.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Jarota: Sebastian Kmiecik, Jędrzej Ludwiczak, Piotr Stachowiak, Marcin Maćkowiak (81 Sebastian Golak), Michał Niedźwiedzki (72 Marcin Konopka), Mateusz Dunaj (89 Patryk Rzepka), Marcin Łażewski, Piotr Skokowski, Krzysztof Bartoszak, Dawid Idzikowski, Szymon Piekarski.
Nie grali: Marcin Antczak, Miłosz Kowalski, Krystian Wawrzyniak, Eryk Kunicki.
Trenerzy: Piotr Garbarek, Paweł Janas.

Żółte kartki:
Flota: Szewczuk (33), Iskra (52), Kopeć (53), Staniszewski (82).
Jarota: Ludwiczak (58), Piekarski (66), Konopka 87.

Sędziowali: Karol Kobędza, Wojciech Wyka, Mateusz Śliwowski (Toruń).
Obserwator: Remigiusz Lewandowski.

Widzów: 250.

Autor: Waldemar Mroczek
comments powered by Disqus