Poniedziałek, 25 listopada 2024r.

Imieniny: Erazma, Katarzyny

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Rozmaitości / Wpadki, gafy i faux pas

Polityka

Wpadki, gafy i faux pas

Nie trudno o wpadkę, kiedy otaczają nas kamery i mikrofony.

Foto: Bartek Wutke/Social North

Wpadki polityków i dyplomatów zdarzają się od początku istnienia tych pojęć. Raz jest śmiesznie, innym razem trochę straszno. Zazwyczaj jednak – bo na tym polega sztuka dyplomacji – nieporozumienia są szybko wyjaśniane i idą w niepamięć. W każdym bądź razie nikt nikomu z tego powodu wojny nie wypowiadał.

Zaczniemy od naszego podwórka. Całkiem niedawno sporo szumu narobiła zachodniopomorska posłanka Ewa Żmuda – Trzebiatowska. Podczas radiowego wywiadu zasugerowała, że młodzi Polacy emigrują z kraju, bo są ciekawi świata. Odbiło się to silnym echem w ogólnopolskich mediach. Podobnie było w przypadku Prezydenta Janusza Żmurkiewicza i jednego z byłych przewodniczących Rady Miasta, Zbigniewa Pomieczyńskiego. Przypadkowo w eter poszła ich rozmowa na temat Sławomira Nitrasa, ówczesnego szefa szczecińskiej Platformy Obywatelskiej. - To jest łajza, to jest jeden łobuz – mówił Pomieczyński. - Może Kłopotka w d... pocałować – dodał Prezydent Żmurkiewicz. Zbigniew Pomieczyński zasłynął też innym bon motem. - Kto ma mikrofon, ten ma władzę – odparł podczas prowadzenia obrad Rady Miasta.

Polska tradycja w popełnianiu gaf jest dość długa. Znana z wytwornych zachowań lwica salonowa II RP, Jadwiga Beck, żona przedwojennego ministra spaw zagranicznych też miewała potknięcia. Podczas wizyty w Hiszpanii, odbierając hotelowy telefon usłyszała, że dzwoni Alfonso. Myśląc, że to jej ulubiony fryzjer zaczęła umawiać się na wizytę, wszak przed audiencją u króla trzeba zadbać o wygląd. Okazało się jednak, że po drugiej stronie słuchawki był Alfonso, ale Alfonso XIII – król Hiszpanii.

Prezydent Sławomir Wojciechowski, przed obiadem z korpusem dyplomatycznym, łamiąc ściśle ustalony protokół, poprzesadzał gości. Ambasadora Włoch, najdłużej urzędującego ze wszystkich obecnych, a więc seniora, przesadził na koniec stołu, obok siebie sadzając konsula Francji, do którego miał akurat interes. Oczywiście zrobił to bez wiedzy swojej kancelarii. Skończyło się na tęgim skandalu, Włoch obrażony wyszedł zaraz po posiłku, a łagodzenie sytuacji trwało wyjątkowo długo.

Jeżeli chodzi o najnowszą historię Polski, lista wpadek jest niestety wyjątkowo pokaźna. Od Prezydenta Lecha Wałęsy począwszy, na urzędującym obecnie Bronisławie Komorowskim skończywszy. Po drodze można by wspomnieć oczywiście pozostałych Prezydentów – Kaczyńskiego i Kwaśniewskiego, Premierów, czy najważniejszych polityków z lewa i prawa. Jednak ze względu na gorący, wyborczy czas, pozwolę sobie tym razem ich pominąć. Zamiast tego zobaczymy co w świecie piszczy.

Jak zatem dyplomatyczne faux pas wyglądają za granicą? Bardzo ciekawie.

Jednym z moich ulubionych przykładów, pełnym historycznych symboli, jest wpadka Gerharda Schrodera, byłego kanclerza Niemiec. Będąc z wizytą w instytucie Yad Vashem, jako pierwszy niemiecki przywódca po 45 roku, miał dokonać symbolicznego rozniecenia Wiecznego Ognia. Operacja prosta, wystarczyło przekręcić zawór. Kanclerz Niemiec pomylił jednak strony i ogień zgasił. Sytuację próbował ratować jeszcze Premier Izraela Ehud Barak, ale bez pomocy obsługi technicznej, było już to niemożliwe.

Również następczyni Schrodera, Angela Merkel potrafiła przejęzyczyć się i w swoim przemówieniu na forum Bundestagu, oświadczyć że „antysemityzm jest naszym obowiązkiem, tak samo jak walka z islamem”. Zdarzał się jej również pomylić kilowatogodziny z kilokaloriami czy procenty ze stopniami. Podczas spotkania z uczniami jednej ze szkół, chcąc pokazać na mapie położenie Berlina, zaczęła go szukać na terenie Rosji. - Co, Rosja? Tak blisko? - miała powiedzieć zaskoczona kanclerz.

Również francuscy przywódcy nie stronili od popełniania pomyłek. Jacques Chirac np. podczas kolacji z Władimirem Putinem i Gerhardem Schroderem rzucił kilka zdań na temat brytyjskiej kuchni. „Nie można ufać ludziom, którzy gotują tak źle. W końcu po Finlandii, Wielka Brytania to kraj z najgorszym jedzeniem. Jedyna rzecz, jaką Brytyjczycy przysłużyli się europejskiemu rolnictwu - to wściekłe krowy.”

Nicolas Sarkozy został nagrany, kiedy podczas rozmowy z Barackiem Obamą, skrytykował ówczesnego premiera Izraela. - Mam już dość tego kłamcy – miał powiedzieć Sarkozy. - Ty masz go dość, a ja mam z nim częściej do czynienia – dodał Obama. Sarkozy potrafił też pomylić Francję z Niemcami. Przebywając z wizytą w Alzacji, powiedział że nie chwali niemieckiej gospodarki tylko „dlatego, że jest w Niemczech”.

Prawdziwą kopalnią gaf i wpadek jest, chcący powrócić do wielkiej polityki, były premier Włoch, Sylvio Berlusconi. Podczas wizyty Baracka Obamy, określił amerykańskiego przywódcę jako „młodego, przystojnego i opalonego”. Z kolei na krajowym podwórku, po trzęsieniu ziemi w L'Aquili, przekonywał tych którzy stracili dach nad głową, że powinni to potraktować jako „weekend na kempingu”.

Długą tradycję w popełnianiu gaf mają Rosjanie. Przypominając tylko najnowsze, wspomnę Borysa Jelcyna, który nie stroniąc od alkoholu co i rusz popełniał jakieś głupstwa. Łącznie z próbą udania się taksówką po pizzę, będąc ubranym jedynie w majtki, całe zdarzenie miało miejsce w Waszyngtonie pod Białym Domem. Z kolei Władimir Putin, tuż po oskarżeniu premiera Izraela Mosze Kacawa o gwałt, powiedział – Okazał się być bardzo silnym mężczyzną. Dziesięć kobiet zgwałcił. Wszystkich nas zadziwił! Wszyscy mu zazdrościmy!”.

Na koniec przenieśmy się do Stanów Zjednoczonych Ameryki. To duży kraj, z długą demokratyczną tradycją, stale dzierżący tytuł światowego mocarstwa. To jednak przywódcy USA, zajmują pierwsze miejsce w ilości popełnionych wpadek, zarówno na arenie krajowej jak i międzynarodowej. Już Ronald Reagan potrafił doprowadzić do stanu przedzawałowego nie tylko swoich rodaków ale i pół świata. Wystarczy przypomnieć „próbę mikrofonu”, przed wystąpieniem radiowym. - Moi drodzy Amerykanie, cieszę się, że mogę wam oznajmić podpisanie dzisiaj prawa zakazującego istnienia Związku Sowieckiego. Pięć minut temu wydałem rozkaz zbombardowania ZSRR – powiedział do, jak się okazało, już włączonego mikrofonu Prezydent USA.

W Stanach Zjednoczonych funkcjonuje określenie „buszyzmy”, na podobne potknięcia i wpadki. Nie trudno się domyślić, że słowo to pochodzi od nazwiska Georga W. Busha, 41 prezydenta. Jednak już jego ojciec, Georg Bush zaliczył spektakularne faux pas. Podczas wizyty w Japonii, w czasie oficjalnej kolacji z premierem tego kraju, Miyazawą Kiichi, poczuł się źle. Na tyle źle, że zwymiotował na kolana swojego gospodarza.

Wracając do jego następcy, trudno wybrać te najlepsze, bo amerykański przywódca miał naprawdę sporo złotych myśli, przejęzyczeń i wpadek. Potrafił pomylić Austrię z Australią, zaproponował premierowi Bułgarii rękę swojej córki, czy nazwał Nicolasa Sarkozego swoim "małym przyjacielem”. - Tak się nieszczęśliwie złożyło, że miałem wiele katastrof jako prezydent – powiedział Bush, komentując serię powodzi w centralnej części USA. Trudno o lepsze podsumowanie jego „dokonań” na tym polu.

Kończący swoją prezydenturę Barack Obama też ma trochę potknięć na koncie. Od użyciu zwrotu „polskie obozy śmierci” po pomylenie olimpiad. - Jeśli Rosja chce utrzymać duch olimpijski, to nie powinno się oceniać ludzi po orientacji seksualnej a po wynikach na bieżni, na basenie, czy równoważni – powiedział Obama, mając na myśli zbliżające się igrzyska w Soczi. Do drobniejszych należą na pewno wpadki z salutami. Raz, wysiadając ze śmigłowca zrobił to trzymając w ręku kubek kawy, innym razem zapomniał oddać salut, by po chwili zawrócić i wyściskać – zapewne w ramach przeprosin – stojącego na baczność żołnierza.

Celowo przytoczyłem tu przypadki głównie z ostatnich 25 lat. Niemal każdy z nich został uwieczniony. Dzięki temu każdy będzie mógł osobiście przekonać się, że wpadki rządzących to niestety codzienność.

Autor: Bartek Wutke/Social North
comments powered by Disqus