Poradnik
Rower ubezpieczony nie zawsze znaczy: chroniony
Foto: Kaboompics_com / pixabay
W Polsce przybywa rowerzystów. Rowery wykorzystujemy nie tylko podczas weekendowych wycieczek, lecz także coraz częściej do codziennego przemieszczania się. Niestety, 64% osób używających tych pojazdów nie czuje się bezpiecznie, jeżdżąc po drogach. Należy dmuchać na zimne i się ubezpieczać. Trzeba przy tym wiedzieć, co obejmuje dana usługa, a czego nie.
Do dyspozycji mamy cztery rodzaje polis. Pierwsza to ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. Jeśli doszłoby do np. złamania ręki czy obrażeń głowy, z taką polisą otrzymalibyśmy odszkodowanie, którego wysokość wynikałaby z procentowego uszczerbku na zdrowiu.
- Rowerzysta może ulec wypadkowi, ale też go spowodować, dlatego warto wykupić ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej - mówi serwisowi infoWire.pl Andrzej Zalega, dyrektor Departamentu Sprzedaży w firmie Uniqa. W razie wyrządzenia szkody uchroni nas to przed kosztami, ponieważ zostaną one pokryte przez ubezpieczyciela.
Trzeci rodzaj polisy dotyczy strat związanych z kradzieżą i uszkodzeniem pojazdu. Szkopuł w tym, że casco nie zapewni nam odszkodowania za kradzież roweru, jeżeli zostawiliśmy go pod chmurką. Otrzymamy je jedynie w przypadku, gdy skradziony pojazd znajdował się w mieszkaniu czy piwnicy.
Kiedy wybieramy się w dłuższą podróż, dobrze skorzystać także z ubezpieczenia assistance, które przyda się w razie usterki roweru. - Ubezpieczyciel nie tylko udzieli pomocy, lecz także pokryje koszty naprawy sprzętu - zaznacza ekspert.
Coraz więcej rowerzystów jest świadomych przydatności posiadania polisy. Koszty z tym związane w skali roku są niewielkie. Przed podpisaniem umowy należy dokładnie przeczytać jej treść, a zwłaszcza ogólne warunki ubezpieczenia, ponieważ oferty dla rowerzystów są „podpinane” pod inne produkty.
DOŁĄCZ DO NAS: