Środa, 24 kwietnia 2024r.

Imieniny: Horacego, Feliksa, Grzegorza

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Rozmaitości / Dzień na manewrach, cz. I

Ćwiczenia Wargacz 2014

Dzień na manewrach, cz. I

Trałowce w drodze na poligon.

Foto: Bartek Wutke

Właśnie zakończyły się największe w tym roku ćwiczenia 8 Flotylli Obrony Wybrzeża Wargacz 2014. Przez 5 dni kilkanaście jednostek i setki marynarzy wykonywali szereg zadań – od stawiania pól minowych, przez strzelania artyleryjskie po przyjmowanie desantu Rosomaków. Dzięki uprzejmości dowództwa 8 FOW mogliśmy zobaczyć przebieg ćwiczeń oczyma marynarzy.

Ćwiczenia miały się dla nas zacząć około 3 w nocy na terenie portu wojennego. Nic z tego, późnym wieczorem telefon – zbiórka po 23, jedziemy w nowe miejsce – popularną „betonkę”. Nabrzeże zostaje zamienione na tymczasowe miejsce załadunku min na okręty. Doskonała lokalizacja, z dala od zabudowań mieszkalnych i oczu ciekawskich. Zanim jednak dotrzemy do nabrzeża czeka nas jeszcze kontrola. W drodze na popularną „betonkę”, drogę zagradzają nam uzbrojeni i zamaskowani strażnicy.

- Dokumenty, otworzyć plecaki – wydaje komendy żołnierz w zielonym mundurze. - Proszę pokazać aparat i zrobić zdjęcie. Ok. Możecie iść.

Jeden z wartowników – kobieta – opuszcza prowizoryczny szlaban i ruszamy. Tu nie ma żartów, wszystko odbywa się jak gdyby trwała wojna. Żołnierze są wyczuleni – każdy z nas może być przecież potencjalnym dywersantem. Tymczasem w świetle latarek docieramy do nabrzeża. Stoi tu już jeden z biorących w ćwiczeniach trałowców. Do brzegu dobija nasz okręt – ORP Drużno.

Zwodowana w 1989 roku jednostka to trałowiec projektu 207. Ma 38 metrów długości i standardowej wyporności 203 ton. Załogę stanowi 30 marynarzy. Uzbrojenie to dwie zrzutnie bomb głębinowych i zestaw artyleryjsko-rakietowy. Ciekawostką jest to, że kadłub jednostki został wykonany z laminatu poliestrowo-szklanego. Dzięki temu okręty są mniej podatne na wykrycie przez czujniki magnetyczne min morskich. Banderę na okręcie podniesiono 21 września 1990 roku. ORP Drużno wchodzi w skład 12 Dywizjony Trałowców 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.

Na marynarzy od początku czeka trudne zadanie – załadunek min na pokład. Niby nic wielkiego, pół tonowy obiekt trzeba przy pomocy dźwigu przenieść z ciężarówki na okręt. Tylko ten „obiekt” to pół tony trotylu. Mały błąd i wyparowujemy. Tu nie ma miejsca na pomyłki. Załoga jest świetnie przeszkolona i załadunek po kilkunastu minutach jest zakończony. Szybko wsiadamy na pokład i udajemy się do mesy. Teraz jest czas na krótki rozmowę z kapitanem jednostki – kpt. marynarki Pawłem Trzcińskim. Kilka anegdotek, kawa i dowódca wraca do zajęć. Teraz szybka wizyta w porcie i podróż na redę. Tam będziemy czekać na pozostałe okręty biorące udział w manewrach. Część załogi próbuje się przespać. Próbujemy także my. To jednak wyjątkowo karkołomna czynność. Do dyspozycji mamy tylko wąskie kanapy w mesie. Nie to jest jednak najgorsze – trałowiec jest tak mały, że ma się wrażenie jakby siedziało się na silniku. Wibracje są nie do zniesienia. Później okaże się, że wcale nie było tak najgorzej. Około 1 w nocy docieramy na redę i rzucamy kotwicę.

Po trzeciej powoli zaczyna świtać. Rozlegają się pierwsze alarmy dla załogi, z portu wyszły już niemal wszystkie jednostki. Zaczyna się manewrowanie. Czas wyjść na pokład.

Trzeba przyznać, że ciężką służbę marynarzy, choć trochę rekompensują widoki. Świtu na pełnym morzu nie da się opisać. To po prostu trzeba zobaczyć.

Różowo-pomarańczowa łuna na horyzoncie pozwala już w miarę swobodnie poruszać się po pokładzie. Wokół inne trałowce – ich sylwetki powoli zaczynają się wyróżniać na tle nieba. Jest też okręt transportowo-minowy, ale jest zbyt ciemno, żeby odczytać nazwę. To jeden z dwóch biorących udział w ćwiczeniach – ORP Gniezno lub ORP Poznań. Jednostki ustawiają się w szyku. To kolejny niezwykły widok tego poranka. Płyniemy na poligon.

Zadanie postawione przez dowództwo polega na postawieniu pola minowego. Pierwszy swoją „robotę” zaczyna ORP Poznań. Później przychodzi kolej na trałowce. Idące dotychczas w szyku okręty, wykonują tzw odejście i zrzucają swój ładunek. Kapitan cały czas kontroluje pozycję okrętu.

- Odległość?

- Jeden kabel.

- Tak trzymać.

Bardzo ważne jest utrzymanie stałych odległości pomiędzy jednostkami. Inaczej pole będzie albo zbyt gęste albo miny będą rozstawione zbyt rzadko. Podobne rozmowy trwają przez cały czas trwania manewru. Krótko po godzinie 5 rano zadanie zostaje wykonane. Teraz trzeba to będzie wyłowić. Jednak nas czeka przesiadka na inny okręt. Przed nami kolejne zadania – tym razem na pokładzie ORP Gniezno, będziemy przyjmować desant Rosomaków.

Koniec części I.

Autor: Bartek Wutke
comments powered by Disqus