Piątek, 29 marca 2024r.

Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Eustachego

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Sport / Dlaczego jestem zmęczony Flotą

Flota Świnoujście

Dlaczego jestem zmęczony Flotą

Piłkarze Floty po porażce z Zagłębiem Lubin

Foto: Bartek Wutke

Chciałbym pisać o Flocie Świnoujście tylko i wyłącznie z powodu sportowej rywalizacji. Cieszyć się po kolejnych wyśmienitych spotkaniach naszych zawodników, bramkach a'la stadiony świata. Chciałbym też szukać od czasu do czasu przyczyn porażki, kiedy nasi chłopcy wrócą na tarczy. Od czasu do czasu. Tymczasem...

Ostatni rok był, dla wszystkich związanych z Flotą Świnoujście, wyjątkowo burzliwy. Fatalna piłkarsko wiosna, zmiana trenera, cudowne utrzymanie się w lidze. Do tego doszła stale pogarszająca się sytuacja finansowa Wyspiarzy. Na dodatek pas kolejnej dotacji z budżetu miasta powiedzieli radni. A to dopiero początek nieszczęść, bo prawdziwa bomba wybuchła latem, kiedy poprzedni zarząd klubu z ulicy Matejki postanowił sprzedać pierwszy zespół do Rzeszowa. Cała operacja się nie powiodła, głos w tej sprawie zabrał nawet prezes PZPN Zbigniew Boniek, a skompromitowany w oczach kibiców zarząd podał się do dymisji. Na ich miejsce pojawili się nowi, pełni nadziei i pomysłów na ratowanie klubu ludzie. Światełko w tunelu? Nic z tych rzeczy, teraz dopiero ruszyła lawina kłopotów. Zadłużony po uszy klub stanął przed widmem upadłości. Wszystko „dzięki” decyzji odchodzącego zarządu, który złożył taki wniosek do sądu. Wierzyciele naciskają, sezon za pasem, a inwestora nie widać.

Jedynym ratunkiem dla utrzymania pierwszoligowej piłki w Świnoujściu było w tym momencie zwrócenie się o pomoc, po raz kolejny, do radnych i Prezydenta Miasta. Pomysłów było kilka, z przesunięciem pieniędzy ze stypendiów zawodniczych, przyznawanych przez Miasto, na pokrycie części zobowiązań Stowarzyszenia na czele.

Miasto, jako główny sponsor klubu z ulicy Matejki, przeznaczało od 7 lat, co roku około 2,5 mln złotych na bieżącą działalność Floty. Bez tych pieniędzy nie było mowy o funkcjonowaniu na tym poziomie rozgrywek. O kwotach, które pochłonęła modernizacja stadionu nawet nie wspominam.

Flota była jest i pewnie będzie tematem przelotnych rozmów, przynajmniej męskiej części Świnoujścian. Nawet w czasach względnego spokoju wymieniając powitanie, można było usłyszeć kilka zdań dotyczących ostatnich dokonań Wyspiarzy. Trudno się dziwić, że w momencie ogromnego zamieszania z najbardziej znaną wyspiarską drużyną, rozmowy nabrały energii. Miasto wyraźnie podzieliło się na zwolenników wsparcia klubu z budżetu miasta i tych, którzy chcieli zakręcenia kurka z pieniędzmi. A skoro mieszkańców interesuje los drużyny, to zaspokojenie ich potrzeb czy rozwianie obaw staje się tematem politycznym. Wiedzieli o tym zarówno radni jak i Prezydent, którzy mieli w perspektywie jesienne wybory samorządowe. Kibice Floty to potencjalni wyborcy do zagospodarowania. Podobnie przeciwnicy.

Przy okazji dość niejasna pozostaje rola Prezydenta Żmurkiewicza podczas próby przenosin pierwszej drużyny Floty do Rzeszowa. Dziwnym zbiegiem okoliczności kilka tygodni wcześniej, na turnieju tenisowym gościł w Świnoujściu Prezydent Rzeszowa, prywatnie znajomy Janusza Żmurkiewicza. Trudno się zresztą dziwić Prezydentowi, że postanowił pozbyć się problemu. W końcu to głównie z jego inicjatywy, Flota otrzymała w ciągu ostatnich lat kilkanaście milionów złotych. Tych pieniędzy nigdy nie odzyskamy.

Radni – głównie z koalicyjnego SLD, byli przeciwni dalszemu pompowaniu kasy we Flotę. Z drugiej strony jedności nie było nawet w stojącej w opozycji do Prezydenta Platformie Obywatelskiej. Dyskusje trwały, czas płynął, decyzji jak nie była tak nie ma. Tymczasem sezon się rozkręcał, a nowe władze klubu dokonywały cudów zbierając środki na kolejne mecze.

Wróćmy jednak do momentu wyboru nowych władz klubu. Burzliwa atmosfera panująca wokół letnich wydarzeń nie sprzyjała rozmowom z inwestorami czy miastem. Jednak z Urzędu Miasta cały czas biegły informacje, że Prezydent jest gotów do współpracy z nowymi władzami klubu. Warunek – skuteczne znalezienie sponsora i powołanie sportowej spółki akcyjnej. I tu kolejny kłopot. Choć dość szybko udaje się dogadać z inwestorem, to współpraca z nim kończy się jeszcze szybciej. Zarząd klubu stwierdza, że nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań i pokazuje mu drzwi. Trzeba przyznać, że nowe władze Floty są obrotne, bo już na horyzoncie pojawia się następny – tajemniczy – inwestor. Nieoficjalnie mówi się, że warunkiem nowego sponsora jest wejście do spółki Miasta. Kwota jaką sugeruje wynosi około 1,4 mln złotych. Akurat tyle, żeby pokryć stypendia zawodników.

Budżet gminy i powiatu został w tym roku uchwalony dość późno, zaledwie tydzień temu. Już przed debatą na jego temat było wiadomo, że zamiast 2,1 mln złotych czy choćby 1,4, jak chciał klub, Flota dostanie zaledwie 35 tys. Budżet przeszedł bez większych dyskusji, niemal jednogłośnie. Dzień po sesji, władze klubu wydały oświadczenie. Czytamy tam m.in.:

„Zarząd pozyskał inwestora, którego warunkiem przystąpienia do bieżącego finansowania Klubu jest wykonanie przez Miasto inwestycji na stadionie miejskim (monitowany od dwóch lat wymóg licencyjny, czyli sztuczne oświetlenie), oraz spłata starych zobowiązań. Jeżeli do końca czerwca Miasto nie wykona inwestycji to Flota nie dostanie licencji na grę w I lidze na sezon 2015/2016.

Potrzebna nam jest pilna gwarancja Miasta, że oświetlenie mieć będziemy, w innym przypadku inwestowanie w Klub jakichkolwiek pieniędzy jest dla naszego partnera nieuzasadnione. Wierzymy, że Radni wraz z Prezydentem podejdą odpowiedzialnie do tej sytuacji. My ze swojej strony zrobić więcej po prostu nie możemy”.

Równocześnie zaczęły się pojawiać głosy, że może jednak los Floty nie został przez radnych przypieczętowany, a budżet zawsze można lekko nagiąć, środki poprzesuwać i dofinansowanie się znajdzie. Rzecznik Prezydenta Miasta zapytany o taką możliwość nie był kategoryczny w swojej opinii dotyczącej dalszych losów klubu.

- Nadal trudno jest odpowiedzieć w jakiej wysokości dofinansowanie otrzyma w tym roku budżetowym Flota Świnoujście. Jest to uwarunkowane od przebiegu i wyniku rozmów z nowym sponsorem z Izraela, w których Pan Prezydent bierze udział – napisał w odpowiedzi na nasze pytania Rzecznik.

W czwartek odbyło się posiedzenie komisji edukacji, kultury i sportu Rady Miasta poświęcone Flocie. Wzięli w nim udział również członkowie zarządu Floty. Jednak w większości spotkanie dotyczyło inwestycji w infrastrukturę stadionu. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Po minionym roku mam dość tematu Floty Świnoujście. Po roku? Przecież tak naprawdę kłopoty Floty trwają znacznie dłużej. Przynajmniej od dziesięciu lat Flota kojarzy mi się z wiecznymi problemami. Zaczęło się od spadku z ówczesnej III ligi. Rozpoczęto budowanie zespołu niemal od zera. Pojawił się inwestor, sponsor czy jak by go nie nazywać Michał Leonowicz. Biznesmen naobiecywał złotych gór, w zamian chciał ułatwienia w prowadzeniu działalności gospodarczej na terenie miasta. Po wielu dyskusjach Leonowicz otrzymał od miasta za symboliczną złotówkę działkę wokół stadionu przy Matejki po czym... zniknął. Po drodze było jeszcze zamieszanie z Kadim Kazadim, piłkarzem z Demokratycznej Republiki Kongo, którego pozwolenie na pracę wzbudziło zastrzeżenia Straży Granicznej. Flocie groziło wtedy 11 walkowerów! W międzyczasie drużyna awansowała do zreformowanej I ligi, już bez Leonowicza jako udziałowca. Mimo kłopotów finansowych beniaminek przystąpił do rozgrywek z kasą zasiloną pieniędzmi z budżetu miasta.

Pierwsze spotkania „u siebie” piłkarze Floty musieli rozgrywać w Policach, bowiem obiekt OSiR-u nie spełniał żadnych norm. Pamiętające lata 80 ławki, brak zaplecza sanitarnego, płotów czy jakiejkolwiek gastronomi trybuny wołały o pomstę do nieba. Po szybkiej modernizacji stadionu, rozpoczęły się pochody działaczy w stronę miejskich urzędników, żeby zapewnić drużynie finansowanie. Dzięki temu aż do 2014 roku, mniej więcej co sześć miesięcy mieliśmy fundowany spektakl pt. „czy Flota dostanie kasę?”. Do tego kolejne modernizacje stadionu, związane z szybującymi wymaganiami licencyjnymi PZPN. I tak w kółko. Niewiele w tym było treści związanych stricte z rywalizacją sportową.

Chociaż nadzieja umiera podobno ostatnia, to czuję się już wieczną przepychanką Floty mocno zmęczony. Czuję, że powinienem sobie dać spokój z pisaniem o aktualnej sytuacji ekonomicznej klubu. A może tego spokoju Flota właśnie teraz potrzebuje?

Autor: Bartek Wutke
comments powered by Disqus