Raport plażowy 15-21.07
Oświadczyny na plaży
Foto: Bartek Wutke
Miniony tydzień na strzeżonej plaży minął znacznie spokojniej niż poprzedni. Choć i tym razem ratownicy nie mogli narzekać na nudę. Wszystko przez wietrzną pogodę i tłumy plażowiczów, które odwiedziły nas w ostatni weekend.
15 lipca ekipę ratowników powitało wyjątkowo zimne powietrze. Podobno niektórzy nawet ubrali długie spodnie. Chociaż wciągnięto białą flagę, to plażowiczów raczej nie było. Następny dzień również nie obfitował w znaczące wydarzenia, choć była jedna akcja poszukiwania zaginionego dziecka. Poszukiwania dzieci i rodziców zdominowały zresztą ten tydzień.
17 lipca dzieci bawiące się piasku, natrafiły na plaży na dziwny metalowy przedmiot. Wyglądem przypominał... granat! Wszystko odbywało się kilka metrów od bazy ratowników, Ci szybko powiadomili policję i razem z nimi pilnowali „znaleziska” aż do przyjazdu saperów z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Patrol, który przybył w ciągu 30 minut stwierdził, że w piasku znajduje się... metalowa zakrętka, nieco naruszona zębem czasu.
Tego samego dnia do stanowiska nr 2 zgłosił się Filip, który szukał rodziców. Po komunikacie opiekunowie odebrali zgubę. O 16:30 to samo stanowisko zgłasza zaginięcie w wodzie Julki i Daniela. Po sześciu minutach znaleźli się w okolicach stanowiska nr 6. Okazało się, że podczas zabawy w wodzie, dzieci nie zauważyły że prąd morski zniósł je w kierunku zachodnim.
18 lipca to zgłoszenie złamanej ręki u małej dziewczynki oraz tradycyjnie – poszukiwania opiekunów małego Mikołaja.
19 lipca to początek gorącego weekendu. W tym czasie na plaży odbywały się aż trzy duże imprezy: mistrzostwa ratowników, Terminaliada i Bezpieczne Miasto LNG. Na plaży prawdziwe tłumy. Efekt – praktycznie przez cały dzień ratownicy ogłaszali przez radiowęzeł komunikaty o poszukiwaniu to dzieci, to opiekunów. Oprócz tego do jednego ze stanowisk zgłosił się uczestnik Bezpiecznego Miasta ze... złamanym nadgarstkiem.
Tradycyjnie największy młyn był w niedzielę. Nadal ratownicy musieli się skupiać na poszukiwaniach zagubionych ludzi. Jednak około 15:30 miała miejsce najdramatyczniejsza akcja tego tygodnia. Z „banana” holowanego przez motorówkę spadło troje uczestników przejażdżki. Na domiar złego motorówka chwilę później odmówiła posłuszeństwa i nie mogła wrócić po „rozbitków”. Cała akcja miała miejsce około 300 metrów od brzegu! Ratownicy byli jednak na posterunku. W kilkanaście sekund, przy unoszących się dzięki kapokom ludziach zjawił się skuter ratowniczy. W tym czasie inni ratownicy wyprosili ludzi z wody, żeby skuter mógł swobodnie przewozić uratowanych na brzeg. Później trzeba było się zająć motorówką, którą prąd znosił w kierunku brzegu. Znowu trzeba było ostrzec ludzi. I znowu też przydał się skuter, który odholował motorówkę w bezpieczne miejsce.
21 lipca wiał silny wiatr, na morzu panowała „szóstka” w skali Beauforta, a nad kąpieliskiem powiewała czerwona flaga. Około południa, z głośników radiowęzła popłynął wyjątkowy komunikat. Okazało się, że przy stanowisku nr 4 czeka Marcin i pyta się czy pani Joanna wyjdzie za niego za mąż. Oklaski, które rozległy się na całej plaży dowodzą, że oświadczyny zostały przyjęte.
DOŁĄCZ DO NAS: