Raport plażowy 22-28.07
Użył butelki zamiast młotka
Foto: Bartek Wutke
Kończy się powoli lipiec. Zdecydowanie „siadła” pogoda, upalne dni przeplatają się z mało plażową aurą. Na kąpielisku miejskim było też wyjątkowo spokojnie. Nie znaczy to, że ratownicy WOPR nie mieli nic do roboty. Wręcz przeciwnie.
22 lipca przez cały dzień zgłoszono tylko jedno zaginione dziecko, które zaraz się odnalazło. Około godziny 16.00 zaczęło wiać i koordynatorowi nie pozostało nic innego jak wywiesić czerwoną flagę. Dzień na plaży się skończył. Następny minął w miarę spokojnie. Kiedy ratownicy skończyli swój dyżur, do Centrum Koordynacji zgłoszono, że mężczyzna który pił alkohol na plaży wszedł do wody i z niej nie wyszedł. W wodzie natychmiast znalazło się czterech ratowników przebywających w pobliżu. Tymczasem poszukiwany wyszedł na brzeg kilka metrów dalej.
Kolejne dni były jednymi z tych, kiedy ratownicy wypatrują oczy i popadają w rutynę. Poza kilkoma poszukiwaniami zaginionych dzieci lub rodziców działo się niewiele. Jednak o tym co znaczy wyszkolenie i dobra organizacja niech świadczy akcja z piątkowego (25.07) popołudnia. Do stanowiska nr 4 zgłosili się rodzice, których syn zaginął w wodzie. Do akcji ruszyli natychmiast wszyscy dostępni ratownicy. Po kilku minutach wodę między stanowiskami przeczesywało około 50 ludzi! Wszystko dlatego, że do działań przyłączyli się plażowicze. Tutaj niestety kolejna smutna uwaga. Pomijając świetne zachowanie tych, którzy pomagali, zdecydowana większość niestety przeszkadzała. Głównie przez zbieranie się na brzegu, co uniemożliwiono swobodny ruch. Gorzej było z tymi plażowiczami, którzy przed i po przejściu szpaleru poszukujących, jak gdyby nigdy nic z powrotem wchodzili do wody. Taka bezmyślność mogła doprowadzić do tragicznego w skutkach przeoczenia. Na szczęście zaginiony odnalazł się na drugim końcu plaży.
W niedzielę 27 lipca, dyżurny Komendy Miejskiej Policji otrzymał zgłoszenie od plażowicza, że okolice wjazdu dla karetek są przepełnione ludźmi i w razie wypadku karetka nie ma szans na wjazd. Więcej o tym problemie pisaliśmy tutaj. Ratownicy mogli tylko poprosić plażowiczów o przeniesienie się.
28 lipca o 7:30 ratownicy w CKRW odebrali zgłoszenie dotyczące ciała unoszącego się na wodzie w okolicach wiatraka. Kiedy dwie grupy ratowników dotarły na miejsce, była tam już policja wodna, która – niestety – wyłowiła zwłoki 56-letniego mężczyzny. Tego samego dnia, tuż przed południem Centrala WOPR ze Szczecina poinformowała kąpielisko, że na nr alarmowy 601 100 100 zadzwonił człowiek z poważnym urazem górnej kończyny. Ratownik udał się we wskazane miejsce, poza plażą strzeżoną. Okazało się, że poszkodowany ma liczne rany cięte dłoni i nadgarstka. Przyczyna – użycie butelki po piwie jako młotka do wbijania parawanu. Jeżeli uszkodzenia ścięgien okażą się poważne, nierozważny plażowicz może nie odzyskać władzy w ręce.
DOŁĄCZ DO NAS: