Wywiad w Dniu Nauczyciela
Nauka to radość
Iwona Dominiak
Foto: Agnieszka Żychska
Pani Iwona Dominiak, nauczycielka języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Integracyjnymi im. Mieszka I, w Dniu Edukacji Narodowej opowiedziała nam trudach i radościach jakie niesie praca zawodowa oraz swoich pasjach.
Czy Pani rozpoznaje swoich uczniów po latach?
Tak, rozpoznaję. Pamiętam imiona, a czasami nawet miejsce, gdzie siedzieli. Bywa, że po tylu latach nakładają się imiona. Niektórzy bardzo się zmienili, my nauczyciele zmieniamy się, ale młodzi jeszcze bardziej. Czasami jest tak, że uczyłam mamę, potem córkę. Dzieci moich pierwszych uczniów są już studentami.
Wiem, że uczniowie wracają, odwiedzają Panią w szkole.
To jest niezwykle miłe, gdy przychodzą absolwenci. Odzywają się też byli uczniowie przez Facebooka, ale to ci dawni, sprzed wielu lat. Wspominają lekcje, wspominają, że bez względu na wymagania, które stawiałam, czuli moją pasję do literatury.
Szkoła się zmienia. Czy na dobre?
Gdy porównuję szkołę do czasów, kiedy sama byłam uczennicą czy do początków mojej pracy, dobre jest to, że obecnie młodzież ma odwagę wymieniać poglądy. Nie boi się dyskutować, polemizować i to mi się bardzo podoba. Rani natomiast czasami brak kultury. Jestem skłonna poświęcić dla szkoły bardzo wiele czasu i sił i wydaje mi się, że uczniowie też gotowi są do współpracy. Nie zawsze się z tym spotykam i wtedy myślę, że w może za wiele oczekuję. Młodzi chcą mieć limitowany czas pracy, a dla mnie praca sprzężona jest z życiem.
Jest takie stare porzekadło „abyś cudze dzieci uczył”. Czy nauczycielstwo to przekleństwo czy błogosławieństwo?
To jak u każdego, są wzloty i upadki. Gdy mam uczniów gotowych do pracy, i nie myślę tu tylko o fascynatach literatury, ale o ludziach otwartych, gotowych do wymiany poglądów, czuję radość z bycia nauczycielem. Ale gdy brak tej uczniom tej chęci i radości poznawania i tak się nie poddaję, szukam do nich każdej drogi, czasem jej nie znajduję. Daję uczniom swoją energię, ale też chętnie od nich ją czerpię.
Czy nauczyciel musi się uczyć?
Dla mnie zawód nauczyciela jest jak praca lekarza czy prawnika. Stale musimy się doskonalić. Podobnie do lekarzy pracujemy na "żywym materiale" i nie wolno popełniać zbyt wielu błędów. Nie można poprzestać na tym, że wszystko się już wie, bo to jest nieprawdą. W sferze relacji międzyludzkich czy w kwestiach psychologii młodzieży, stale trzeba się dokształcać. Uczę się też od młodych nauczycieli oraz od uczniów. Nauka to radość i niezmiennie cieszę się, że mogę doświadczać nowego, a potem dzielić się tym z innymi.
Który element pracy zawodowej lubi Pani najbardziej?
Podczas lekcji najbardziej lubię analizować z uczniami lektury oraz interpretować poezję. Z obowiązków, niekoniecznie związanych z typowym nauczaniem języka polskiego, kocham oczywiście teatr. Uwielbiam przygotowywanie spektakli. Mam nadzieję, że nie tylko dostarczam rozrywki, czasem pokazuję inne spojrzenie na świat. Jeżeli uczniowie chcą ze mną "grać", uważam to za coś wyjątkowego i cennego. Doceniam trud, który ponoszą mając tyle zajęć i nauki. Jestem z nich dumna, gdyż przełamują własne słabości. Może na próbach tego nie widać, bo denerwuję się, krzyczę, jestem wymagająca.
Widziałam Panią podczas próby przedstawienia, która wyglądała niezwykle profesjonalnie. Skąd takie doświadczenie?
Teatr to było moje marzenie. Jako uczennica bawiłam się w teatr, obserwowałam swoich nauczycieli. Podczas studiów na KUL-u zafascynowałam się Sceną Plastyczną Leszka Mądzika. Pasjonują mnie teatry niezależne i profesjonalne. Korzystam z rad Anety Kruk, ciągle poszukuję, ale też zdaję się na intuicję. Pasją do teatru zaraziłam swoich najbliższych.
A inne pasje?
Ciągle myślę, że jeszcze wydam tomik wierszy i napiszę niejedną książkę. Marzy mi się, aby znaleźć na to czas. Przed wakacjami, feriami, myślę, że dokończę te wiersze czy opowiadania. I skoro tak się nie dzieje, to znaczy, że muszę się jeszcze doskonalić.
Jakie ma Pani plany na tegoroczny przedstawienie dla WOŚP?
Szukam pomysłu, choć jedna z uczennic już mi coś podpowiedziała. Pomysł wydał mi się nieco demoniczny, nie chcę zdradzać tematu. Inspiracją zawsze będzie literatura, może będę szukać u Tomasza Manna. Na najbliższe przedstawienie z okazji Dnia Nauczyciela sięgnęłam do "Cybieriady" Lema.
Czy współcześni nauczyciele ciągle maja autorytet?
To jedna z bolesnych spraw. Myślę, że niektórzy z nas mają, inni mniej.
A czy jest potrzebny?
Tak, potrzebujemy takiego wsparcia. I na pewno jest tak, ze nie będziemy go mieć u wszystkich. Niektórzy widzą w nas widzą więcej wad, słabości i opacznie interpretują nasze działania. Współczesnym nauczycielom ciężej zdobyć autorytet, mimo to cenię dzisiejszą bezpośredniość uczniów, otwarte sądy. Dzięki dyskusjom można zmieniać świat.
Iwona Dominiak, nauczycielka języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Integracyjnymi im. Mieszka I w Świnoujściu. Przy tablicy od 26 lat. Uczyła w Zespole Szkół Zawodowych, Katolickim Liceum Ogólnokształcącym, Towarzystwie Oświatowo -Promocyjnym "Business - Pro". Absolwentka Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu. Uwielbia teatr. Każdego roku przygotowuje spektakl teatralny dla mieszkańców Świnoujścia z okazji Wielkiej Orkiestry Światecznej Pomocy. Mama trójki dzieci.
DOŁĄCZ DO NAS: