Rozmowa z Anetą Kruk
Wyspiarskie animacje
Foto: jk rzepka
Z Anetą Kruk, aktorką, animatorką kultury, twórcą O!środka Działań Teatralnych w świnoujskim Miejskim Domu Kultury, rozmawia JK Rzepka.
Jesteś rodowitą Świnoujścianką. Czy wyspa to dobre miejsce by kształtować twórczą wrażliwość?
Cudowne! Wyspa jest niezwykła, z każdej strony granica, jak koniec i początek zarazem. Ten skraj świata od zawsze budził we mnie pewne nastroje i skojarzenia. Obcowanie z żywiołem, raz burzliwym, raz cichym, naturą, przestrzenią pozwala zachowywać niezbędny dystans, który bardzo cenię.
Lubię możliwość uczestniczenia niemal na co dzień w życiu innego narodu, innej mentalności i przestrzeni po niemieckiej stronie wyspy. To bezcenny aspekt życia w tym miejscu.
Jak przekonać młodych i dojrzalszych mieszkańców, aby uczestniczyli w tym świecie twórczej wrażliwości?
Uważam, że nic na siłę. Pasjonat zawsze zarazi swoją energią, wizją, a ci, którzy mają w sobie tego bakcyla, po prostu nas znajdują. (O!środek Działań Teatralnych - red.)
Teatr to ciężki kawałek chleba, a pieniędzy ciągle mało. Jak sobie z tym radzić?
Prosić, pukać, pisać, zachęcać, wreszcie pokazywać i udowadniać, choć w moim wieku już nie mam ochoty niczego i nikomu udowadniać. Wierzę nadal, że otaczający mnie świat ma klasę i sam widzi, kiedy trzeba pomóc. A kiedy nie dostrzega, nie walczę w takich warunkach o przetrwanie. Nie warto.
Czyli szukasz swojego miejsca w przestrzeni artystycznej awangardy?
Dla mnie awangarda nie ogranicza się do łamania konwenansów. Awangarda już dawno stała się klasyką i łamanie zasad nie jest już żadnym nowym odkryciem. Stawiam więc na różny kontakt ze sztuką, niekoniecznie ukierunkowany na szok i hałas.
Nie widzę potrzeby dzielenia sztuki na klasyczną i współczesną. Teoria to nie sztuka, lecz sucha opowieść na jej temat. Teoretyzowanie może przeszkadzać w spontanicznym, emocjonalnym odbiorze.
Sztuka ma dla mnie znaczenie w miejscu, w którym artysta świadomie wybiera osobiste narzędzia i obszar, po którym w danym momencie chce podróżować. Sztuka awangardy to otwartość umysłu i świadomość procesu w jaki artysta decyduje się zanurzyć. Najważniejsza kwestia to jego uczciwość wobec samego siebie oraz przekraczanie swoich granic w celu własnego rozwoju. Bo bez rozwoju trudno określić, czym staje się sztuka: towarem, szpanem, środkiem do celu, uzależnieniem, obsesją, a może tym wszystkim jednocześnie.
Jest coś co chciałabyś zrobić twórczego na wyspie, gdyby pojawił się szczodry sponsor?
Wizji jest cała masa i każdego dnia pojawiają się nowe. Ważna jest szczypta zaufania oraz otwartości urzędników i instytucji na nasz potencjał ludzki i artystyczny. Na wyspie jest on duży, bardzo duży. Większe środki oznaczają większy rozmach przedsięwzięć i ich profesjonalną realizację.
Wiele kierunków w sztuce jest mi bliskich. W Miejskim Domu Kultury pracuję jako instruktor teatralny. To praca edukacyjna z amatorami. Stanowi ona wypadkową potrzeb moich i ludzi, którzy do mnie trafiają oraz potrzeb aktualnej chwili. Wymaga postawienia innych celów i nie zawsze pokazuje pełnię moich zawodowych pokus czy możliwości. Chciałabym jednak móc czasami realizować zadania nie tylko jako instruktor teatralny, ale aktor czy twórca, autor niezależny, a do tego rzeczywiście potrzebny jest sponsor.
Kim jest prywatnie Aneta Kruk? Słyszałem, że nie lubi telewizji, więc nie ma w domu odbiornika?
To prawda. Nie lubimy telewizora zatem go nie mamy. A kim jestem? Tego nie wie nikt. Jak każdy z nas jestem istotą, która przesuwa się po własnej historii, czasem świadomie, czasem po omacku. Chwilami jako wojownik, chwilami jak dziecko. Jak każdy.
DOŁĄCZ DO NAS: