Niedziela, 12 maja 2024r.

Imieniny: Pankracego, Dominika, Achillesa

  • DOŁĄCZ DO NAS:

Strona główna / Blogi / Równi i równiejsi

Rozmaitości

Równi i równiejsi

Foto: Bartek Wutke

Dzisiejszy wpis miał dotyczyć zupełnie czegoś innego. Tymczasem zapowiedź jutrzejszej akcji Straży Miejskiej zmotywowała mnie do napisania komentarza. Niestety dostanie się i Straży, i rowerzystom, i kierowcom i miastu także.

Gdyby komuś nie chciało się kliknąć w link, w skrócie napiszę, że jutro przez cały dzień, strażnicy miejscy będą sprawdzać czy rowerzyści jeżdżą przepisowo. Akcja w samym zamierzeniu słuszna i nic nie mam przeciwko takowej. Tylko dlaczego jest taka jednowymiarowa?

Rowerzyści jeżdżą po Świnoujściu fatalnie. Lata praktyki nauczyły mnie przewidywać pewne sytuacje, ale jadąc w niedzielę przez miasto czuję się jak na wojnie. Niestety nie jestem agresorem, a zaszczutą zwierzyną. Współużytkownicy dość dowolnie podchodzą do kwestii przepisów drogowych. Ba, śmiem twierdzić, że najwyżej 10% z nich ma jakieś pojęcie o prawach i obowiązkach na drodze. Efekty widać na każdym kroku. Jazda obok siebie i nie ustępowanie jadącym z przeciwka. Jazda pod prąd, nagłe zmiany kierunków, zatrzymywanie się na środku drogi. Na koniec moje ulubione – przejazdy przez przejście dla pieszych czy skrzyżowanie z ulicą. Nawet w przypadku skrzyżowania ze ścieżką rowerową, mrożą mi krew w żyłach sceny bezmyślnego wbijania się na jezdnię. W myśl przepisów mam przecież pierwszeństwo. Mimo że chciałbym być człowiekiem ze stali (koszulka z symbolem Supermana, start w zawodach triathlonowych, ba nawet szpinak lubię), to jednak pamiętam, że w starciu z samochodem zostanie ze mnie krwawa miazga. Szkoda, że inni o tym zapominają.

Kiedyś do poruszania się rowerem wymagano podstawowego dokumentu jakim była karta rowerowa. Na lekcję w podstawówce jeszcze, przychodził pan milicjant, pogadał o podstawowych przepisach, sprawdził czy delikwent nie spada z roweru na pierwszym zakręcie i już. Karta rowerowa była nasza. Można by powiedzieć, że wiedza o przepisach ruchu drogowego nadal była żadna, ale przynajmniej była podstawa do tego, żeby mieć od rowerzysty jakieś wymagania. A teraz? Masz rower, masz prawo nim jeździć. Ilu z szanownych rowerzystów wie, że za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu w ciągu pieszo-rowerowym należy się mandat? Wiecie jakie powinno być prawidłowe oświetlenie roweru? A może nie obca jest Wam wiedza na temat jazdy po chodniku? Ktoś nadąża za zmianami w przepisach? A szkoda.

Udział w tej specyficznej wojnie biorą też kierowcy. Wszak wiadomo, że najgorszym wrogiem zasiadającego za kółkiem (oprócz policjanta z radarem) jest właśnie rowerzysta. Czasem trudno się dziwić, napisałem już o tym powyżej. Tylko czy kierowcy są tacy święci? Ręka do góry kto z Was zwalnia przed skrzyżowaniem ze ścieżką rowerową? A może nigdy nie zaparkowaliście na ścieżce rowerowej? Nigdy nie wymusiliście pierwszeństwa na rowerzyście? No dobrze, a jak u Was z wyprzedzaniem rowerzysty na drodze? Zachowujecie 1,5 metra odstępu czy może jednak preferujecie grubość lakieru jako wyznacznik odległości? Dość często korzystam z szos, zarówno po stronie polskiej jak i niemieckiej. Niestety, jadąc do Międzyzdrojów czuję, że oprócz walki z własnymi słabościami walczę też o przetrwanie wśród metalowych potworów. Przykład – kiedy jadę szosą w Niemczech, a z przeciwka ciągnie sznur samochodów, za mną tworzy się korek. Nikt nie próbuje wyprzedzać na trzeciego, bo jest to niebezpieczne dla rowerzysty. Jak to wygląda u nas? Ten kto leżał w rowie po trafieniu lusterkiem wie o tym dobrze.

Nie mogę też nie wspomnieć o zwykłych pieszych. Ulubione miejsce spaceru – szeroka ścieżka rowerowa. Ulubione miejsce do pogawędki – środek ścieżki rowerowej. Przy okazji można jeszcze nakrzyczeć na rowerzystę, który przejedzie zbyt blisko. Fajnie, nie?

Na koniec jeszcze przytyk w stronę władz miasta. Naprawdę jesteśmy tak bogatym miastem, żeby wszędzie budować osobne ścieżki rowerowe? Na całym świecie, dużo zamożniejsze miasta czy gminy decydują się na wytyczanie kontrapasów dla rowerzystów. Kosztują tyle co nic, poprawiają bezpieczeństwo, regulują ruch w tych najpopularniejszych miejscach. Tymczasem w Świnoujściu nie ma ani jednej drogi w osi północ-południe, którą da się bez przeszkód przejechać rowerem przez miasto. W kilku miejscach świetne ścieżki rowerowe urywają się, prowadząc właściwie donikąd. Wystarczy zobaczyć z czym zmagają się rowerzyści jadący w stronę promu.

Zamiast akcji pięciu strażników miejskich, proponowałbym miejską akcję, np. Szanujmy się nawzajem. Zamiast skupiać się tylko na rowerzystach - zwracać uwagę wszystkim użytkownikom drogi. Będzie bardziej demokratycznie i na pewno skuteczniej. A póki co, uważajcie na siebie, żeby jutrzejsza akcja nie okazała się żyłą złota dla budżetu miasta.

Autor: Bartek Wutke
comments powered by Disqus